Krakowski sąd przedłużył o dwa miesiące areszt dla trzech mężczyzn oskarżonych o udział w kradzieży zabytkowej tablicy z muzeum Auschwitz-Birkenau. Chodzi o Szweda Andersa Hoegstroema, oskarżonego o podżeganie do kradzieży oraz o dwóch Polaków Marcina A. i Andrzeja S.

Areszt został przedłużony, bo za kradzież zabytkowego napisu grozi wysoka kara. Duża jest również społeczna szkodliwość czynu. Sąd obawiał się też matactwa ze strony oskarżonych.

Mężczyźni w prokuraturze wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze i złożyli wnioski o wydanie wyroku bez postępowania sądowego. Wnioski w tej sprawie prokuratura dołączyła do aktu oskarżenia.

Uzgodniona z prokuraturą kara dla Hoegstroema to 2 lata i 8 miesięcy więzienia, dla Marcina A. - 2 lata i 6 miesięcy a dla Andrzeja S. - 2 lata i 4 miesiące więzienia. Jeżeli Hoegstroem zostanie skazany, wyrok prawdopodobnie będzie odsiadywał w szwedzkim więzieniu.

Do kradzieży doszło 18 grudnia 2009 roku. Napis odnaleziono 70 godzin później we wsi koło Torunia. Złodzieje pocięli go na trzy części. Z ustaleń prokuratury wynika, że pięciu Polaków, wśród których znajdowali się wykonawcy i pośrednicy, działało na zlecenie pośrednika ze Szwecji.

Szwed początkowo nie przyznawał się do winy. Później przyznał się do stawianych mu zarzutów. Z jego wyjaśnień wynikało, że kradzież tablicy zamówiła inna osoba, która miała za to zapłacić. .

Trzej Polacy, bezpośredni sprawcy kradzieży, przyznali się do winy. Złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze i w marcu zostali skazani na kary od półtora roku do dwóch i pół roku wiezienia. Wyrok jest już prawomocny.