Jest śledztwo z doniesienia Antoniego Macierewicza w sprawie ujawnienia przez ówczesnego ministra obrony Radosława Sikorskiego tajemnicy państwowej – poinformowała prokuratura. Chodzi o ujawnienie mediom przez byłego szefa MON w marcu i kwietniu informacji niejawnych uzyskanych na posiedzeniu Kolegium ds. służb specjalnych.

Postępowanie wszczęto z uwagi na to, że wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia wymaga przeprowadzenia czynności o charakterze procesowym - wyjaśniła rzeczniczka warszawskiej Prokuratury Okręgowej Katarzyna Szeska. Śledztwo trwa od 26 lutego. Za ujawnienie tajemnicy państwowej grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Od listopada ubiegłego roku prokuratura okręgowa w Warszawie prowadziła postępowanie sprawdzające w sprawie domniemanego ujawnienia tajemnicy państwowej przez Sikorskiego. Doniesienie, dotyczące "ujawnienia mediom w marcu i kwietniu 2007 r. przez byłego ministra obrony narodowej informacji niejawnych" złożył były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz. On sam nie chciał wtedy zdradzić szczegółów zawiadomienia. Mówił jedynie, że jego powodem jest to, co sam Sikorski mówił w mediach o swych rozmowach z najwyższymi osobami w państwie - w tym z prezydentem - na temat Afganistanu.

Sam Sikorski - wówczas kandydat na szefa MSZ w rządzie Donalda Tuska - mówił wtedy, że w całej sprawie może chodzić o to, iż "wielokrotnie wyśmiał pseudoinformacje" Macierewicza, jakoby północny Afganistan i armia afgańska były ponownie pod kontrolą Rosji. Macierewicz mówił te banialuki na prawo i lewo - dodawał Sikorski, podkreślając, że zawsze można pod każdą informacją napisać, że jest tajna. Niekompetencja Macierewicza nie może być objęta tajemnicą państwową - dodawał Sikorski, podkreślając, że on sam mówił o całej sprawie na takim szczeblu ogólności, iż nic z tego nie wynika.