Nie będzie zaostrzenia kar dla przestępców. Prezydent nie podpisał nowelizacji kodeksu karnego uchwalonej przez "stary" parlament, głównie z inicjatywy byłego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. Decyzja prezydenta nie powinna być wielkim zaskoczeniem. Po co najmniej dwukrotnych konsultacjach ze środowiskiem prawniczym większość rozmówców Aleksandra Kwaśniewskiego, była przeciwna wejściu w życie znowelizowanych kodeksów karnych.

Podobnie jak prawnicy Aleksander Kwaśniewski powoływał się na oczywiste błędy w konstrukcji całej nowelizacji. Prezydent kilka razy podkreślał, że nie może wziąć odpowiedzialności za prawnego bubla, który zawiera niewyobrażalną ilość błędów. Według Aleksandra Kwaśniewskiego tych ostatnich w przedłożonej mu nowelizacji było ponad 100: "Ponad 100, w tym niektóre z nich były tak ewidentne, że właściwie kompromitujące tę nowelizację". Te najbardziej kompromitujące to niezgodność z Konstytucją oraz standardami europejskimi. Według Aleksandra Kwaśniewskiego wynikły one przede wszystkim z przedwyborczego pośpiechu, w jakim tą nowelizację tworzono. Weto nie oznacza jednak, że prezydent nie jest zwolennikiem zaostrzenia kar i poprawy obowiązującego w tej chwili kodeksu: "Zmiany w kodeksach z roku 1997 są potrzebne, tylko jak powiedziałem muszą być logiczne. One muszą być na odpowiednim jakościowym poziomie i one nie mogą nas doprowadzać do absurdu, że leczymy choroby jeszcze innymi niezdrowymi lekami, bo tak się wyleczyć tego nie da". Dlatego Aleksander Kwaśniewski sam postanowił wziąć się za leczenie obecnego kodeksu i już dziś powołał zespół, który ma nową, ale tym razem bezbłędną nowelizację.

foto Archiwum RMF

07:40