Brytyjski premier Tony Blair powinien przyjąć należną mu podwyżkę. Tak uznała specjalna komisja zajmująca się uposażeniem brytyjskich parlamentarzystów. Od 1997 roku premier Blair odmawiał przyjęcia całości należnej mu pensji, próbując być wzorem do naśladowania dla swych kolegów z gabinetu.

Premierowi Blairowi wielokrotnie zarzucano, że przesadza pobierając mniejszą pensję, niż ta do której jest upoważniony. Irytuje to również wicepremiera Johna Prescota, który walczy o to, by ministrowie byli opłacani co najmniej tak, jak wysokiej rangi policjanci Raport specjalnej komisji stwierdza, że pensje posłów powinny od 1 kwietnia pójść w górę o 2 tysiące funtów do prawie 50 tysięcy funtów rocznie. Wygląda jednak na to, że ministrowie nadal pobierać będą okrojone pensje, a premier zarabiać będzie 116 tysięcy rocznie, a więc o całe 50 tysięcy funtów mniej niż powinien. Taka skromność denerwować będzie zapewne wicepremiera Prescota, który, zdaniem brtytyjskiej prasy, wytknął Tony’emu Blairowi fakt, że pani premierowa, która jest sędziną, zarabia rocznie 300 tysięcy funtów. "Moja żona takie pieniądze potrafi wydać w jedno popołudnie" – oświadczył wicepremier.

17:20