Prokuratura Rejonowa w Pucku wszczęła śledztwo w sprawie powiększania plaży na jednym z kempingów w Chałupach na Półwyspie Helskim. W tym tygodniu policjanci namierzyli ciężarówki dowożące tam piasek. Śledczy sprawdzają, czy znów nie zniszczono środowiska na obszarze chronionym programem Natura 2000.

4 ciężarówki z tonami piasku zatrzymano na Półwyspie we wtorek. Kierowcy dwóch z nich zdążyli zrzucić swój ładunek na plaży. Dalszy rozładunek przerwała policja.

Funkcjonariusze wykonali na plaży oględziny, przesłuchali także kierowców i świadków. Materiały przekazali do prokuratury, która błyskawicznie zdecydowała o wszczęciu śledztwa.

Postępowanie jest prowadzone w kierunku spowodowania zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym. W tej chwili będą realizowane czynności, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy doszło do popełnienia przestępstwa i jeżeli tak, to kto to przestępstwo popełnił - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Na razie śledczy nie mówią o szczegółach sprawy. Wiadomo jednak, że policja i śledczy wiedzą, na który kemping miał zostać powiększony. Śledczy będą ustalać, kto i jakiej firmie zlecił taką pracę. 

Nielegalne powiększenie plaż na Półwyspie Helskim nie jest nowym problem. Od wielu lat walczą z nim ekolodzy i przeróżne instytucje państwowe. Urzędnicy przyznają jednak, że postępowania administracyjne nie są skuteczne. Kary administracyjne są bowiem śmiesznie niskie w porównaniu do zysków jakie osiągać mogą dzierżawcy terenów, na których funkcjonują kempingi. Straty w środowisku, które proceder spowodował na chronionych terenach są natomiast ogromne. 

Piasek, jak również inne materiały, czy odpadowe czy inne rodzaje ziemi, są materiałem obcym na tym terenie i w tych siedliskach. Tam powinny być brzegi trawiaste, zarośnięte w części wodnej trzciną, a w samym morzu powinny pozostawać jeszcze łąki podwodne, które zostały zniszczone przez nadsypywania piasku. Ten piasek nie jest pobierany z zatoki, czyli zawiera inne mikroorganizmy, niż te które żyją od strony zatoki - tłumaczy Hanna Dzikowska, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku. 

Degradacja wydm jako efekt

Efektem jest degradacja naturalnych wydm na Półwyspie Helskim, które są niezwykle unikatowym krajobrazem. W Polsce nie ma więcej tego typu obszarów. To jest chroniony obszar laguny i płytkiej zatoki. To występuje tylko w rejonie Zatoki Puckiej i Półwyspu Helskiego. Z uwagi właśnie na tę wyjątkowość, a także na swoje walory przyrodnicze jest to jeden z niewielu takich obszarów w Europie - mówi Dzikowska.

Śledczy z Gdańska prowadzą od 2011 roku bardzo podobną sprawę. To śledztwo dotyczące 5 kempingów, także w Chałupach. Ich właścicielom przedstawiono zarzuty. Według śledczych od 2004 roku - dosypując piasek - nielegalnie utworzyli oni kilkanaście hektarów brzegu. 

Prowadzone były - bez zezwolenia - prace budowlane polegające na nawożeniu piasku i powiększaniu plaż przyległych do kempingów. Zarzuty dotyczą spowodowania zniszczenia znacznych rozmiarów w świecie roślinnym i zwierzęcym, zarówno morskim jak i lądowym oraz spowodowania przez to istotnej szkody - mówi Wawryniuk.

Śledztwo zbliża się do końca

Dlaczego, choć śledztwo wszczęto 4 lata temu, właściciele kempingów nadal nie stanęli przed sądem? Największą przeszkodą była ocena wpływu powiększania plaż na przyrodę. Naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego przez aż 2 i pół roku szykowali ekspertyzę w tej sprawie. Zdaniem śledczych to jednak norma, bo potrzeba czasu by zaobserwować zmiany w środowisku. Muszą przejść pewne cykle przyrodnicze, by można dojść do takich wniosków, czy rzeczywiście te działania mogły spowodować zniszczenia, jakie rodzaju i w jakich konkretnie ekosystemach - tłumaczy Wawryniuk. 

Dodaje, że śledztwo w tej sprawie zbliża się do końca. Powinna zostać sfinalizowane w tym miesiącu, a jeszcze przed wakacjami do sądu powinien trafić akt oskarżenia.

(md)