Wicepremierzy Polski i Rosji Waldemar Pawlak oraz Igor Sieczin podpisali w Warszawie porozumienie o zwiększeniu dostaw gazu do naszego kraju. Dodatkowe dostawy negocjowano od ponad roku. W związku z wątpliwościami KE związanymi z operatorem gazociągu jamalskiego, Polska wstrzymała w maju podpisanie porozumienia i zmieniła niektóre zapisy.

Według podpisanej dziś umowy, tranzyt rosyjskiego gazu przez nasz kraj ma się zakończyć w 2019 roku. Wicepremier Waldemar Pawlak w ostatnich tygodniach zapowiadał, że umowa dotycząca tranzytu ma obowiązywać do 2045 roku. Widać, że Rosjanie nie byli zbyt chętni, by utrzymać uzgodniony wcześniej tranzyt, w momencie, gdy zawnioskowaliśmy o skrócenie dostaw. Pierwotnie miały trwać do 2037 roku. Co prawda wicepremier Pawlak twierdzi, że niebawem będą możliwe rozmowy o wydłużeniu czasu dostaw. Zasygnalizowana jest w porozumieniu możliwość i otwarcie na współpracę spółek, na przedłużenie przesyłu tranzytowego przez gazociąg jamalski - mówi.

Wicepremier Sieczin zaznaczył, że Rosja pozytywnie się do tego odnosi, jednak pozostaje pytanie, dlaczego dłuższych gwarancji tranzytu nie ma w podpisanej właśnie umowie. To ważne, bo za 9 lat jamalska rura w Pplsce może się okazać pusta. Rosjanie mogą bowiem przerzucić gaz do Gazociągu Północnego. Wtedy wypadniemy z sieci europejskich państw tranzytowych, bo Rosja będzie mogła dostarczać gaz na zachód z ominięciem Polski.

Kontrowersje wokół nowej umowy

Gazu brakuje nam od dwóch lat, dlatego na początku tego roku minister gospodarki, który odpowiadał za negocjacje, tryumfalnie ogłosił, że dogadaliśmy się z Gazpromem. Największy sprzeciw budził termin, do którego wiążemy się z Rosjanami - 2037 rok. W mediach pojawiały się ostre komentarze dotyczące kontraktu, a sprawą zainteresowała się Komisja Europejska. Wtedy ulubionym powiedzeniem ministra Pawlaka stało się zdanie - będziecie palić gazetami, a nie gazem.

Jednak także w rządzie dojrzewał konflikt Pawlaka z Sikorskim, aż zapadła decyzja, by umowę z Rosjanami oceniła Bruksela. I tu kompromitacja - dokument jest sprzeczny z prawem unijnym, potrzebne są renegocjacje. Pawlak obraził się na Sikorskiego, ale zaczęto nowe rozmowy. Po nich poprzedni kontrakt został praktycznie wywrócony do góry nogami. Skrócono między innymi obowiązywanie umowy, jak mówił mi Pawlak - wobec wrzasków i krzyków w Polsce. Dzięki Brukseli odebraliśmy też Rosjanom polski odcinek gazociągu jamalskiego, zniknął kontraktowy zakaz reeksportu gazu. Wygląda na to, że Komisja Europejska zrobiła więcej niż rząd dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.