Blisko trzy czwarte Polaków chce spokojnie oglądać mistrzostwa Europy w piłce nożnej i uważa, że nie są one dobrym momentem na walkę o swoje interesy - wynika z sondażu, jaki Instytut Homo Homini przeprowadził dla "Dziennika Gazety Prawnej". Największymi przeciwnikami protestów podczas Euro 2012 - co zrozumiałe - są mężczyźni.

Na pytanie, czy w trakcie Euro związki zawodowe lub grupy zawodowe powinny protestować przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego lub w sprawie podwyżek płac, 72 proc. spośród 1100 uczestników badania odpowiedziało przecząco. Za protestami opowiedziało się 22 proc. ankietowanych.

Największymi przeciwnikami protestów są oczywiście mężczyźni. Aż 75 proc. spośród nich nie chce, by absorbowały ich inne problemy niż mistrzostwa. Ciekawe, że podobnego zdania jest aż 70 proc. badanych kobiet. Najbardziej tolerancyjne dla protestów są osoby zarabiające najmniej oraz te w wieku 45-54 lata.

Grupa ta, obok absolwentów, jest najbardziej zagrożona bezrobociem i obawia się wydłużenia wieku emerytalnego. Wiedzą, że Euro potrwa miesiąc, a ich problemy zostaną - tłumaczy Marcin Duma, prezes Homo Homini. Dla nich Euro 2012 będzie okresem, kiedy najłatwiej wywrzeć presję na rządzących.

Podobnie jest z grupami, które sprzeciwiają się planom deregulacyjnym ministra Gowina. Środowe protesty taksówkarzy pokazały, że sytuacja podczas mistrzostw może stać się kłopotliwa. Jeśli kierowcy zdecydują powtórzyć protest 8 czerwca, wielu kibiców może nie dotrzeć na czas np. na stadion - pisze "DzGP".