Świat oddaje hołd Assadowi - Europa bojkotuje jego pogrzeb.

Swoją ostatnią drogę odbył Syryjski Lew Hafez al-Assad. Prochy prezydenta złożono w krypcie obok prochów syna. Zmarły w sobotę al-Assad został pochowany w swojej rodzinnej miejscowości Kardaha. Trumna spoczęła w mauzoleum, wybudowanym przed sześciu laty po śmierci syna prezydenta, Basila.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się jednak w Damaszku, dokąd przybyły liczne delegacje z całego świata. Wśród składających ostatni hołd prezydentowi Syrii w  stołecznym Pałacu Narodów byli między innymi prezydent Francji Jacques Chirac, szefowa dyplomacji Stanów Zjednoczonych Madelaine Albright oraz szef Komisji Europejskiej Romano Prodi. Inni europejscy politycy zbojkotowali jednak uroczystości, gdyż al-Assad nie słynął z demokratycznego stylu rządzenia, a na sumieniu miał życie co najmniej kilku tysięcy politycznych przeciwników.

W swoim kraju cieszył się jednak niezwykłym autorytetem i szacunkiem. Dlatego w ostatniej podróży z Damaszku do Kardahy towarzyszyły mu tłumy Syryjczyków. W kraju przez blisko czterdzieści dni trwać będzie teraz żałoba. Przed Syrią stoi też trudny problem wyłonienia następcy al-Assada. Kandydatem rządzącej partii Baas jest syn zmarłego prezydenta, Bashar. Ale nie wiadomo, czy uda mu się zdobyć choć część autorytetu, jakim cieszył się ojciec.

Wiadomości RMF FM 0:45