Piotr Kownacki i Andrzej Duda - tych dwóch pracowników Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego podpisało się pod korespondencją w sprawie ułaskawienia Adama S. Chodzi o kolegę zięcia prezydenta Marcina Dubienieckiego. Kancelaria przeprowadziła z sukcesem cały proces ułaskawienia używając niestandardowej, przyśpieszonej ścieżki. Z pominięciem opinii sądów.

Pierwsze pismo w lutym 2009 roku wysłał do prokuratury Andrzej Duda. W dokumencie zwraca się do prokuratora generalnego o przygotowanie i przysłanie dokumentacji dotyczącej spraw toczących się przeciwko Adamowi S. Prokuratura odpowiedziała na prośbę pozytywnie.

Po kilku miesiącach do prokuratury generalnej przyszło drugie pismo: tym razem podpisane przez ministra Piotra Kownackiego. Pracownik kancelarii wnioskował o wszczęcie procedury ułaskawienia. Po 10 dniach prokurator odpowiedział. Skierował wniosek do prezydenta o niekorzystanie z prawa łaski wobec tej osoby - powiedział reporterowi RMF FM prokurator Mateusz Martyniuk.

Powodem takiej a nie innej opinii był fakt, że prokurator generalny nie znalazł żadnych przesłanek, które uzasadniałyby skorzystanie w przypadku Adama S. z prawa do łaski prezydenta. Na tym korespondencja się skończyła. Prezydent zadecydował o ułaskawieniu, mając zresztą takie prawo.

Będzie audyt ws. ułaskawienia Adama S.

Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski zlecił audyt procedur i trybu przygotowywania projektu decyzji przez urzędników prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ułaskawienia przedsiębiorcy Adama S. - poinformowała dyrektor biura prasowego Kancelarii Joanna Trzaska-Wieczorek.

Jak dodała, po zakończeniu audytu powstanie dokument i jego ustalenia będą mogły zostać podane do publicznej wiadomości. Audyt - zaznaczyła Trzaska-Wieczorek - będzie przeprowadzony przez "osobę z zewnątrz". Kancelaria Prezydenta zwraca uwagę, że nie chodzi o audyt samej decyzji ówczesnego prezydenta, ale przygotowania projektu decyzji, co leży w gestii prezydenckich ministrów.