Padł pomysł rozwiązania wszystkich sejmowych komisji śledczych, by nie rozjątrzać konfliktu politycznego po smoleńskiej tragedii. Dojdzie jednak najwyżej do zawieszenia ich prac na czas kampanii prezydenckiej - pisze "Gazeta Wyborcza".

Dwie komisje na cztery straciły w katastrofie 10 kwietnia swoich członków. Jednak głównym powodem, dla którego chciano by je rozwiązać ma być próba uniknięcia żenujących swarów. A - jak wiadomo - komisje śledcze służą u nas zazwyczaj do bicia politycznego przeciwnika w sposób widowiskowy, transmitowany przez stacje telewizyjne - pisze gazeta.

Zdaniem Mirosława Sekuły - przewodniczącego komisji ds. afery hazardowej - taki pomysł mógłby zostać wcielony w życie, ale wyłącznie przez aklamację. Inaczej padnie zarzut , że Platforma chce tę aferę zamieść pod dywan. A my nie chcemy - mówi Sekuła. Podoba mu się natomiast - podobnie, jak Bartoszowi Arłukowiczowi - idea zawieszenia pracy na czas kampanii prezydenckiej.

Tomasz Nałęcz, były szef komisji ds. afery Rywina powiedział gazecie, że rezygnacja z komisji byłaby politycznym kłusownictwem. Owszem, nie dają sobie rady, ale problem trzeba rozwiązać bez wciągania do tego smoleńskiej tragedii(...). W poważnym państwie obowiązują normalne procedury, nie ma powodu do takich nadzwyczajnych decyzji. Jeśli natomiast prace komisji zostaną zawieszone, w praktyce zostaną one wznowione dopiero pod koniec sierpnia, po wakacjach parlamentu.