Dziś w ramach "Dnia walki z bezrobociem" w całym kraju odbywają się pikiety przed 16 urzędami wojewodów. Według zapowiedzi OPZZ w demonstracjach bierze udział kilka tysięcy związkowców, bezrobotnych i osób zagrożonych utratą pracy.

Pikietujący zamierzają domagać się zmiany polityki gospodarczej, aktywnej polityki rynku pracy i przeprowadzenia na najbliższym posiedzeniu debaty o sytuacji na rynku pracy. Na placu Bankowym w Warszawie manifestuje około 200 osób. Z Radomia przyjechali tam między innymi pracownicy Łucznika, są związkowcy z Płocka i Ciechanowa. Szef związku Józef Wiaderny protestuje w Kielcach. "Walcz dziś o prawo do pracy, jutro będzie za późno", "Żądamy równych szans" - takie hasła można przeczytać na transparentach związkowców protestujących w Opolu.

Decyzja o zorganizowaniu przez OPZZ "Dnia Walki z Bezrobociem" zapadła jeszcze przed ubiegłotygodniową naradą w Komisji Trójstronnej, po której związkowcy z Porozumienia zajęli na noc jedną z sal ministerstwa. Kierownictwo OPZZ określiło potem jako swój sukces przekonanie rządu do zorganizowania w Sejmie debaty na temat bezrobocia. W czasie tej debaty minister pracy ma poinformować jak rząd wyobraża sobie działanie na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy.

Dodajmy, że według ministra pracy Longina Komołowskiego, dwa i pół miliona osób osób aktywnych zawodowo pozostaje bez pracy a poziom bezrobocia w marcu był taki sam jak w lutym i wynosił 13,9 procent. Rozgoryczenie tych ludzi jest zrozumiałe: są to ludzie w pełni sił, którzy chcą pracować i mogliby pracować, gdyby tylko zapewnić im miejsce pracy.

Temat bezrobocia jest wykorzystywany do gry propagandowej - uważa rzecznik rządu Krzysztof Luft. Jego zdaniem o sytuacji ludzi bezrobotnych należy rozmawiać. Tylko w ten sposób będzie można rozwiązać ten problem. Z pewnością z perspektywy Warszawy problem bezrobocia wygląda inaczej. Jak jednak mają sobie radzić osoby, które nie mają pracy, straciły zasiłek a szans na zatrudnienie nie widać?

Wiadomości RMF FM 02:45

Ostatnie zmiany 10:45, 11:45