W Gdyni odbyły się uroczystości, upamiętniające masakrę robotników w grudniu 1970 r. Ceremonia rozpoczęła się pod pomnikiem Ofiar Grudnia 70, w pobliżu przystanku kolejki SKM Gdynia-Stocznia, gdzie przed 35 laty padły pierwsze w Gdyni strzały do robotników.

Pod monumentem zebrało się ok. 300 osób. Odczytany został apel poległych. Złożono wieńce i kwiaty. Uczestnicząca w obchodach kompania honorowa Marynarki Wojennej wystrzeliła trzy salwy z karabinów.

Robotników stoczni i innych zakładów pracy w Gdyni niejako zaproszono do pracy, wezwano ich, żeby stawili się tam, gdzie w codziennym swoim trudzie budowali naszą polską rzeczywistość, jaka wtedy była i posypały się na nich kule - powiedział prezydent - elekt Lech Kaczyński.

Wtedy myślałem, że mam urwaną rękę. Miałem wrażenie, że się ona bardzo wydłużyła - mówi uczestnik wydarzeń z 1970 r. Stanisław Adam Gotner, który został trafiony sześcioma kulami. Mężczyzna do dziś doskonale pamięta karabin czołgowy, z którego został postrzelony: To był kaliber 7-62 - mówi Gotner.

W 1970 roku podczas masowych wystąpień przeciw wojsku i milicji w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu, zginęły co najmniej 44 osoby, a prawie 1200 zostało rannych. Historycy IPN zwracają uwagę, że po 1970 roku represje wobec robotników nie ustały. SB prowadziła przeciwko nim akcję pod kryptonimem Jesień 70.W ten sposób prześladowano tysiące ludzi.

IPN prowadzi śledztwo w sprawie tej inwigilacji.