Coraz mniej maluchów w Polsce może liczyć na miejsce w przedszkolu - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. W ciągu minionych trzech lat ponad dwukrotnie wzrósł odsetek dzieci, których nie przyjęto. W zeszłym roku odrzucono już 13 procent chętnych.

Według unijnych statystyk, jeśli chodzi o liczbę dzieci objętych opieką przedszkolną, jesteśmy na szarym końcu. W 2007 roku, gdy rozpoczęła się kontrola, byliśmy na ostatnim miejscu. Dziś tylko połowa dzieci w wieku od 2 do 5 lat chodzi do przedszkoli, ale i tak te placówki są przepełnione. W dwóch trzecich skontrolowanych wykryto przekroczenie dopuszczanej liczby dzieci na oddziale. NIK alarmuje, że obniża to możliwości rozwoju i zagraża bezpieczeństwu.

Izba piętnuje też co innego: 80 procent zbadanych przez nas przedszkoli nakłada na rodziców opłaty za podstawowe świadczenia w przedszkolach, które z mocą ustawy powinny być bezpłatne- mówi prezes NIK-u Jacek Jezierski i ostrzega: w tym roku przedszkola czeka wyjątkowo ciężka próba: w zerówce spotkają się dwa roczniki, pięcio- i sześciolatków.