Polskie władze skąpią sił i środków na promowanie polityki historycznej – czytamy w czwartkowym „Dzienniku Polskim”. „Polskiej polityce historycznej brakuje podstaw instytucjonalnych, czyli fundamentów” – tłumaczy prof. Tomasz Gąsowski, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

"DP" podkreśla, że skuteczna polityka historyczna musi kosztować. "Należy  łożyć na produkcję i promocję poza krajem dobrych filmów fabularnych, dokumentalnych, zamieszczanie ciekawych materiałów w internecie. Potrzebne są pieniądze na stypendia w naszym kraju dla młodych naukowców z zagranicy, na tłumaczenie książek o polskiej historii na najpopularniejsze języki obce i zapewnienie im sprawnego marketingu" - wylicza gazeta.

Ludzie rządzący Polską działają na tym polu zrywami. Od czasu do czasu coś zorganizują, nieraz sensownie, coś przypomną, lecz na ogół panuje mizeria i mamy bolesne zaniedbania  - mówi prof. Wojciech Roszkowski, historyk z Instytutu Studiów Politycznych PAN.

W czwartkowym "Dzienniku Polskim" także:

- Od zrywu do zrywu
- Pijany kierowca jeszcze w tym roku zapłaci karę
- Pozbędą się wszystkich szkół samorządowych