Ostrzeżenie dla rządu ze Śląska: dziś cztery największe centrale związkowe utworzyły komitet protestacyjny. Związkowcy zapowiadają strajk solidarnościowy. Do protestu może dojść na początku lutego przyszłego roku.

Strajk nie jest celem samym w sobie. Jeśli w najbliższych miesiącach dogadamy się z rządem, oczywiście protestu nie będzie - mówi szef Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Nie powstaliśmy po to, żeby tworzyć nowy rząd. Chcemy natomiast, żeby ten rząd działał na rzecz społeczeństwa - dodaje Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80.

Domagają się realizacji pięciu postulatów

Komitet przygotował łącznie pięć postulatów. Ich liczba w każdej chwili może jednak się zwiększyć. Postulaty zostały sformułowane na Śląsku, ale dotyczą całego kraju. Pierwszy mówi o osłonach dla pracowników firm, które dotknął kryzys. Po drugie, komitet chce stworzenia systemu rekompensat dla przedsiębiorstw, które odczują wprowadzenie pakietu klimatyczno-energetycznego. Trzecie żądanie dotyczy ograniczenia tzw. umów śmieciowych. Czwarty postulat to likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Wreszcie, związkowcy chcą zachowania emerytur pomostowych dla osób pracujących w szczególnych warunkach.

Najpierw referenda i rozmowy z rządem

Dialog z władzą już nie istnieje. Jest już tylko monolog, który wszystko co złe zasłania kryzysem - mówi szef OPZZ na Śląsku Henryk Moskwa. Już w listopadzie zaczną się pierwsze, poprzedzające ewentualny strajk referenda. Komitet protestacyjny będzie też występował do wojewody o rozmowy z delegacją rządową. Jeśli dojdzie do protestu, będzie on miał różnorodną formę: od demonstracji, przez pikiety, do przerwania pracy włącznie. Akcja może trwać od jednej do czterech godzin.