"Zarzuty kontrolerów są dla nas niezrozumiałe" - mówi w rozmowie Paweł Majcher z MSW. Resort komentuje w ten sposób raport NIK krytykujący Ministerstwo Spraw Wewnętrznych za zbyt małe finansowanie ratowników górskich. Według NIK GOPR i TOPR dostają połowę potrzebnych pieniędzy.

Zdaniem kontrolerów NIK przez zbyt małe dotacje z MSW ratownicy górscy muszą sami zdobywać środki na szkolenia czy paliwo. Paweł Majcher z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych twierdzi, że resort może finansować ratowników jedynie w zakresie podpisanych z nimi umów. W negocjacjach - jak tłumaczy - nigdy nie pojawiła się kwestia płacenia za benzynę do samochodów, quadów, czy śmigłowców.

Do tej pory było tak, że zarówno TOPR ani GOPR nie występowało do nas o to, żebyśmy finansowali im benzynę. Więc nie rozumiem tego zarzutu - podkreśla Paweł Majcher.

Według niego, także kolejne zastrzeżenie kontrolerów, że MSW zbyt późno podpisuje umowy z ratownikami, nie ma uzasadnienia w praktyce. To stowarzyszenia są winne - przekonuje MSW. W zeszłym roku projekt umowy od TOPR otrzymaliśmy pod koniec stycznia - tłumaczy Majcher.  

NIK o ratownictwie górskim

MSW ma obowiązek finansowania zadań powierzonych ratownikom górskim, ale - jak alarmuje w najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli - nie wywiązuje się z niego w pełni. W ubiegłym roku dotacje dla TOPR-u i GOPR-u sięgnęły łącznie około 14,5 mln zł i wystarczyły na pokrycie zaledwie połowy wydatków ratowników. Ministerstwo nie przekazało stowarzyszeniom dotacji na paliwo: do samochodów, quadów, skuterów i śmigłowca (korzysta z niego TOPR). TOPR nie otrzymuje również środków na utrzymanie obiektów i ich wyposażenie, utrzymanie środków transportu i łączności i szkolenia ratowników (bo nie obejmuje tego zakres dotacji) - czytamy w raporcie. 

W raporcie NIK wskazuje również niedociągnięcia związane z utrzymaniem, m.in. oznakowaniem, górskich szlaków i zapewnieniem bezpieczeństwa w stacjach narciarskich. Przeczytaj pełną informację!

Izba podkreśliła, że "GOPR i TOPR skutecznie dbały o bezpieczeństwo turystów w górach dzięki dotacjom samorządów, sponsorom oraz wpływom z biletów do parków narodowych". Środki te były "z konieczności wykorzystywane przez ratowników na dofinansowanie prowadzenia akcji ratowniczych - zakup paliwa oraz sprzętu do ratownictwa, czyli na zadania powierzone przez MSW, które powinny być przez ministerstwo finansowane".

Kolejny zarzut pod adresem MSW dotyczy nieterminowego podpisywania z TOPR-em i GOPR-em umów na realizację zadań z zakresu ratownictwa górskiego. NIK zauważa, że umowy te były podpisywane "już po faktycznym rozpoczęciu wykonywania tych zadań", a opóźnienia sięgały nawet półtora miesiąca. Efekt był taki, że w pierwszych miesiącach roku GOPR i TOPR musiały z własnych środków pokrywać koszty realizacji zadań z zakresu ratownictwa górskiego. Izba zaznacza, że "TOPR zaciągnął nawet na ten cel kredyt".

Problem ze szlakami

W dalszej części dokumentu NIK zajmuje się sprawą oznakowania szlaków górskich. Jak stwierdza, "te przebiegające przez tereny parków Babiogórskiego i Tatrzańskiego są dobrze utrzymane, prawidłowo i widocznie oznakowane, a tym samym gwarantują bezpieczeństwo turystom. Niestety poza terenami parków sytuacja przedstawia się o wiele gorzej".

Zakopiański oddział PTTK, opiekuje się ponad 120 kilometrami szlaków. W tym roku placówka dostała dotację na odnowienie zaledwie 33 kilometrów szlaków. Wandale niszczą tabliczki a właściciele prywatnych działek przez które przebiegają trasy nie życzą ich sobie na swoim terenie.

Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej - mówi Stanisław Zwijacz z zakopiańskiego PTTK. Obligują do tego, żebyśmy  wystąpili nawet o ich zlikwidowanie - dodaje.

Jeżeli sytuacja nie zostanie szybko uregulowana, to część szlaków na Podhalu może przestać istnieć.

(ug)