Pikieta kupców ze stadionu X-lecia, którzy domagali się przydzielenia nowego miejsca targowego, dobiega końca. Handlowcy niczego nie wywalczyli. Przed siedzibą resortu sportu doszło do przepychanek protestujących z policją. Zniecierpliwieni kupcy natarli na bramę ministerstwa, ochranianą przez oddziały prewencji.

Handlowcy pojawili się przed resortem tuz po godz. 10. Protestujący przynieśli biało-czerwone flagi i transparenty z napisami: „Panie ministrze, dotrzymaj obietnic!”, „Radzymińska albo śmierć”. Handlowcy apelowali do ministra sportu o umożliwienie im przeniesienia handlu z terenu wokół Stadionu X-lecia na działkę przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie, a nie na ulicę Marywilską – jak proponowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Tę pierwszą lokalizację miała kupcom obiecać była minister sportu Elżbieta Jakubiak. Tej drugiej kupcy nie chcą. Jak twierdzą, dojazd do niej jest kłopotliwy, a w procedury przygotowania targowiska będą długo trwały.

Przedstawiciele protestujących twierdzą, że już wielokrotnie spotykali się z szefem resortu w tej sprawie. Podkreślają, że są zdeterminowani i w razie niepowodzenia rozmów mogą zablokować budowę Stadionu Narodowego.

Jesteśmy Polakami i chcemy pracować w Polsce w normalnych warunkach. Zostaniemy na stadionie - zapowiadają. Nie wykluczają również powiadomienia Europejskiej Unii Piłkarskiej o całej sprawie.

Minister Mirosław Drzewiecki odesłał kupców do stołecznego urzędu miasta: Świat nie zwariował do tego stopnia, żeby minister sportu zajmował się budowaniem targowisk. To miasto zajmuje się handlem a nie resort sportu.

Protestujący mieli nadzieję, że minister Mirosław Drzewiecki sam do nich wyjdzie. Tak się jednak nie stało, gdyż szef resortu brał w tym czasie udział w pogrzebie byłego szefa dyplomacji Stefana Mellera.

Kupcy ze Stadionu X-lecia kontra policja

Po niecałych trzech godzinach protestu pikietującym puściły nerwy. Funkcjonariusze stojący przed bramą ministerstwa wezwali kupców do odblokowania wjazdu do resortu. Kiedy kupcy nie ustępowali, policjanci próbowali zepchnąć protestujących.

Wówczas ktoś krzyknął, że widzi pijanych policjantów, i w tym momencie rozkrzyczany tłum ruszył na oddziały prewencji. Przepychanki trwały dobrych kilka minut. Parę osób zostało lekko poturbowanych. Kupcy twierdzą, że zostali sprowokowani przez policję. Skarżyli się na brutalność funkcjonariuszy.

Po godz. 14 emocje już nieco opadły. Tłum powoli zaczął topnieć, co chwila od grupy protestujących odłączają się małe grupki kupców, którzy rozchodzą się do domów. Protestujący zbierają jeszcze podpisy, by zostawić w Ministerstwie Sportu listę obecności.

Sprzed siedziby resortu odwołano też oddziały prewencji.

W związku z przygotowaniami do budowy Stadionu Narodowego, kupcy do końca września ubiegłego roku musieli opuścić koronę Stadionu X-lecia. Wokół stadionu handel prowadzi nadal kilka tysięcy osób.