Jutro zaczyna się astronomiczna wiosna. Jednym z polskich zwyczajów związanych z tym dniem jest topienie symbolizującej zimę Marzanny. Według etnograf Małgorzaty Oleszkiewicz, początki tej tradycji sięgają co najmniej XV wieku.

Obrzęd topienia Marzanny znany jest od co najmniej XV wieku. Już Jan Długosz pisał o takim zwyczaju, określając go mianem starodawnego - powiedziała Małgorzata Oleszkiewicz, kustosz z Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Dawniej Marzannę, zwaną także śmierteczką, topiono w czwartą niedzielę postu. Dopiero w 2. połowie XX wieku zwyczaj ten zaczęto celebrować pierwszego dnia wiosny.

Dziś Marzannę zazwyczaj jedynie topimy, zaś dawniej obchodzono się z nią znacznie bardziej surowo. Po obejściu domów z kukłą, wychodzono za wieś i przy rzece, stawie czy potoku, podpalano ją i następnie wrzucano do wody - powiedziała Oleszkiewicz. Po pozbyciu się ze wsi Marzanny-zimy, uroczyście wnoszono gaik, czyli zieloną gałąź, obwieszoną jajkami i wstążkami, która symbolizowała wiosnę.

Topienie marzanny w pierwszy dzień wiosny pojawiło się w Polsce w 2. połowie XX wieku. W tradycyjnej kulturze chłopskiej kierowano się jednak przede wszystkim kalendarzem rolniczym, który wiązano z kalendarzem kościelnym. Kalendarz astronomiczny był jedynie w tle.

Dlatego długo za pierwszy dzień wiosny uważano nie 21 a 25 marca, czyli w kalendarzu kościelnym dzień Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Nazywano go m. in. dniem Matki Boskiej Roztwornej, bo wraz z wiosną otwierała ona ziemię dla nowych zasiewów - tłumaczyła etnograf.