170 milionów złotych - na tyle śląscy leśnicy szacują tegoroczne straty. Zimą było oblodzenie, wiosną i latem - powodzie. Zniszczone lasy porządkuje trzy tysiące ludzi.

Połamane w zimie drzewa leśnicy sprzedają. Jednak zdecydowana większość z nich nie nadaje się ani do budowy, ani do produkcji mebli, zostanie więc wykorzystana przez przemysł celulozowo-papierniczy. Ale to - jak podkreślają śląscy leśnicy - nie są najlepsze pieniądze. Jeszcze gorzej jest ze zniszczonymi młodnikami, bo takich drzew już nie sposób wykorzystać.

W Beskidach woda nie tylko podmywała lasy, ale i zniszczyła leśne szkółki oraz drogi. W sumie po powodziach uszkodzonych zostało około 300 kilometrów dróg.