Sekretarz stanu USA Colin Powell nazwał wczoraj Jerozolimę stolicą Izraela. Nie określił jednak jasno stanowiska Białego Domu w sprawie przeniesienia tam z Tel Awiwu ambasady USA.

"Pozostaje w mocy jego - prezydenta George'a W. Busha - zobowiązanie do przeniesienia ambasady do stolicy Izraela, którą jest Jerozolima" - powiedział Powell na forum komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów. Do tej pory amerykańska administracja nie zajmowała stanowiska w sprawie statusu Jerozolimy. Kwestia ta budzi wiele kontrowersji ze względu na zaanektowanie przez Izrael jej wschodniej - arabskiej części w czasie wojny w 1967 roku. Na razie nie wiadomo, czy oświadczenie Powella jest równoznaczne ze zmianą polityki Stanów Zjednoczonych w tej sprawie.

W czasie zeszłorocznej kampanii wyborczej G. W. Bush powiedział, że po objęciu władzy chciałby doprowadzić do przeniesienia ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy. Powell uważa, że jak dotąd nie podjęto konkretnych działań w tym kierunku. "Proces został zapoczątkowany. Nie rozpoczęliśmy jednak żadnych działań ze względu na trudną sytuację, jaka panuje właśnie teraz" - powiedział amerykański sekretarz stanu.

foto RMF FM

02:25