Zakopane to istny tor przeszkód dla kierowców. I to w pełni sezonu turystycznego. Większość ulic w centrum miasta jest remontowana. Rozgrzebane chodniki, zerwany asfalt, koparki i przekopy - tak wyglądają główne trasy. Wszystkie prace miały zakończyć się jeszcze przed latem, ale deszczowy maj i czerwiec pokrzyżowały te plany. Teraz trzeba się spieszyć, bo niewykorzystane środki na remonty z Unii Europejskiej mogą przepaść.

Zakopiańscy taksówkarze są wściekli, bo nie mogą dojechać do klientów na czas, a na przekopanych ulicach niszczą zawieszenie. Niezadowoleni są mieszkańcy wynajmujący kwatery, bo klienci uciekają od nich z powodu hałasu i kurzu. Turyści błąkają się po Zakopanem od jednej zamkniętej ulicy do drugiej i od jednego objazdu do drugiego. A władze miasta proszą o wyrozumiałość i obiecują, że będzie lepiej... po sezonie, a z pewnością w przyszłym roku, kiedy wszystkie prace będą zakończone. Przekonują, że żeby było lepiej, to najpierw musi być gorzej. Tylko jak długo?