Prokuratura w Sieradzu (łódzkie) zarzuca 38-letniej kobiecie znęcanie się nad sześciotygodniowym synkiem. Pod Barczewem (warmińsko - mazurskie) matka na przez kilka dni nie interesowała się losem czworga zostawionych bez opieki dzieci.

Pierwsza z tych spraw wyszła na jaw, kiedy w Zapolu w powiecie sieradzkim do matki małego Grzesia przyszła pielęgniarka środowiskowa. Zauważyła, że niemowlak ma przekrzywioną główkę i dusi się. Wbrew woli rodziców pielęgniarka wezwała pogotowie. Dziecko trafiło do jednego z łódzkich szpitali, gdzie lekarze stwierdzili u malucha ciężki uraz głowy i kory mózgowej. Zaalarmowali prokuraturę, która wszczęła w tej sprawie śledztwo. Matka twierdziła początkowo, że dziecko spadło ze stołu, jednak ostatecznie przyznała się do pobicia. Ponieważ zachodzi prawdopodobieństwo szoku poporodowego, kobieta zostanie poddana badaniom psychiatrycznym. Grozi jej od roku do dziesięciu lat więzienia.

Kliknij i posłuchaj relacji Beaty Lubeckiej:

Pod Barczewem w województwie warmińsko - mazurskim matka zostawiła - na kilka dni - czworo dzieci bez opieki. Najmłodsze ma dwa, najstarsze dziesięć lat. Głodnym maluchom pomogli sąsiedzi. Jednak gdy do wczoraj matka nie wróciła, sąsiedzi zawiadomili policję. Najmłodsze z dzieci trafiło do Domu Małego Dziecka w Olsztynie, pozostała trójka - do Izby Dziecka. Według wstępnych ustaleń, Renata K. zachowała się w ten sposób nie po raz pierwszy.

W Sądzie Rodzinnym dla Nieletnich toczy się - na wniosek policji - sprawa o odebranie jej praw rodzicielskich.

a.k./kc 7:30