Wskutek pożaru w jednej z łódzkich kamienic zginął 20-letni mężczyzna i jego 8-miesięczny syn. Ofiary uległy zaczadzeniu. Ogień zaprószył się od grzejnika elektrycznego.

Pożar wybuchł po 1.00 w nocy, w pustym mieszkaniu na drugim piętrze kamienicy przy ulicy Miedzianej. Od pozostawionego w lokalu, należącego do 50-letniego mężczyzny, włączonego grzejnika elektrycznego zapalił się leżący na nim materac, a potem całe wyposażenie mieszkania. Ogień i dym okopciły też ściany i drzwi wejściowe do innych mieszkań na tym samym piętrze oraz mieszkanie na poddaszu, w którym spał 20-latek i jego syn. Mężczyzna zginął na miejscu, a 8-miesięczne dziecko w wyniku zaczadzenia zmarło w szpitalu – stwierdził oficer dyżurny łódzkiej straży pożarnej. Z kamienicy ewakuowano 22 osoby. Sześć trafiło do szpitali z objawami podtrucia tlenkiem węgla, pozostali wrócili do swych mieszkań. Właściciela mieszkania, w którym powstał pożar zatrzymała policja. Ustalono, że gdy doszło do pożaru, był u kolegi i pił alkohol.

10:45