Trzy promile alkoholu w wydychanym powietrzu miał bosman z portu w Darłowie, który kierował sobotnią akcją ratowniczą na Bałtyku. Podpity był też szyper kutra z którego do wody wypadł rybak.

Bosmana i szypra zatrzymała policja. Obaj są teraz za kratkami. Być może prokuratura wniesie wniosek o tymczasowe aresztowanie. Sprawa jest poważna. W sobotę bosman Marek N. zgodził się by kuter z Darłowa wyszedł w morze. Około 21:30 szyper poprosił o pomoc. Zawiadomił, że z pokładu zniknął rybak. Natychmiast z portu wyruszyły statki polskiego ratownictwa okrętowego. Niestety 42-letniego mężczyzny nie uratowano. Już w czasie akcji ratunkowej kapitan portu zorientował się, że bosman pełniący dyżur zachowuje się dziwnie. Odsunął go od pracy i zawiadomił policję. Okazało się, że Marek N. jest kompletnie pijany. Gdy zakończona akcję zbadano też trzeźwość załogi. Pół promila w wydychanym powietrzu miał szyper kutra. Bosmana zawieszono w czynnościach służbowych, straci też posadę, tym bardziej, że nie po raz pierwszy przyłapano go w takim stanie w pracy. Sprawą zajęła się prokuratura w Koszalinie. Obu grozi pięć lat więzienia.

13:05