Proces w sprawie zamachu bombowego na samolot linii lotniczych PAN-AM, który 12 lat temu rozbił się nad szkockim Lockerbie przynosi nowe szczegóły.

Prokuratorzy rozważają możliwość wysunięcia oskarżeń przeciwko szwajcarskiemu biznesmenowi Edwinowi Bollierowi. To właśnie on miał dostarczyć dwóm Libijczykom oskarżonym o zamach zapalniki czasowe do ładunku wybuchowego podłożonego w samolocie. Podczas specjalnych testów na pustyni pomagał podłączać owe zapalniki do bomb.

Szwajcar twierdzi, że wiedział tylko o tym, że Libia chce wykorzystać ładunki do celów wojskowych. Tego samego typu zapalnik został jednak wykorzystany do zamachu na samolot PAN-AM. 21 grudnia 1988 roku na pokładzie Boeinga 737 lecącego do USA eksplodował ładunek wybuchowy. Zginęło 259 pasażerów i członków załogi oraz 11 mieszkańców Lockerbie.

Proces w tej sprawie jest absolutnym precedensem w historii sądownictwa - toczy się przed szkockim trybunałem, ale na terytorium Holandii. Holendrzy oddali Szkotom teren byłej bazy wojskowej pod Utrechtem, która na czas procesu stała się formalnie zamorską cząstką terytorium Szkocji. Wojskowa baza Camp Zeist jest kontrolowana przez uzbrojoną po zęby szkocką policję. Salę rozpraw urządzono w byłej hali gimnastycznej. Tam właśnie, w klatkach z kuloodpornego szkła, byli agenci wywiadu Libii - Abdel Basset Al-Meghrani i Al-Amin Khalifa Fahima po raz pierwszy stanęli przed obliczem sędziego Sutherlanda.

Wiadomości RMF FM 11:45