Albo płacisz kilkadziesiąt dolarów, albo stoisz w kolejce na granicy 3 doby...

Ministerstwo Spraw Zagranicznych chce od Rosjan wyjaśnienia sytuacji na przejściu granicznym w Bezledach. Jak informuje dzisiejsza "Rzeczpospolita" notę w tej sprawie wystosowano do przedstawicielstwa MSZ Federacji Rosyjskiej w Kaliningradzie.

Chodzi o łapówkarstwo na granicy Polski z Rosją. Żeby bez kolejki przekroczyć granicę w Bagrationowsku, po rosyjskiej stronie trzeba mieć przy sobie co najmniej 35 dolarów. Pierwszą łapówkę, kierowcy dają Rosjanom pracującym na betonowym placu, siedem kilometrów przed granicą. W to miejsce, określane przez właścicieli czterech kółek - "patelnią" - są kierowane wszystkie samochody jadące do Polski. Kolejny raz, dolary trzeba dać celnikom przy pasie granicznym. Ci, którzy nie mają pieniędzy czekają na przekroczenie granicy nawet trzy doby!

Posłuchaj reportarzu Beaty Tonn z Bagrationowska:

"Praktyka podjęta po rosyjskiej stronie granicy wobec polskich obywateli nosi znamiona dyskryminacji - powiedział "Rzeczpospolitej" rzecznik MSZ Paweł Dobrowolski. Jego zdaniem, jeżeli sytuacja w Bezledach się nie zmieni, możliwe są retorsje ze strony polskiej. Dodał, że najpóźniej w połowie przyszłego roku Polska, wypełniając wymogi Unii Europejskiej, wprowadzi wizy dla

obywateli Rosji.

Wiadomości RMF FM 05:45

Ostatnie zmiany 10:45