Samolot wojskowy amerykańskiej Gwardii Narodowej wiozący 21 osób rozbił się w sobotę w stanie Georgia. Wszystkie osoby zginęły.

Na pokładzie maszyny C-23 Sherpa znajdowało się trzech członków załogi i 18 pasażerów. Samolot leciał z Florydy do bazy w Oceana w stanie Wirginia. Runął na ziemię w pobliżu Unadilla w Georgii. Tuż przed katastrofą natrafił na gwałtowną burzę. Być może właśnie ulewny deszcz i ograniczona widoczność były przyczyną tragedii. Samolot był nowy, użytkowano go od 1997 roku i nigdy nie było z nim problemów. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że stanął w płomieniach dopiero po uderzeniu w ziemię. Na razie dokładniejsza analiza szczątków samolotu nie była możliwa. Ekipy śledcze zdołały tylko zabezpieczyć miejsce wypadku. W tej chwili nad Georgią przechodzą bowiem burze, istnieje zagrożenie przejścia tornad, dlatego prace będą wznowione za jakiś czas. W ciągu ostatnich 14 miesięcy, w katastrofach wojskowych maszyn, zginęło 66 żołnierzy. Posłuchajcie też relacji korespondenta RMF FM w Waszyngtonie - Grzegorza Jasińskiego.

9:45