W Huntsville w Teksasie wykonano wyrok śmierci na oskarżonym o morderstwo Gary’m Grahamie. Protesty nie odniosły skutku.

Sprawa Grahama wywołała wiele kontrowersji w Stanach Zjednoczonych, była też powodem ogólnonarodowej dyskusji na temat kary śmierci. Graham został skazany za morderstwo na podstawie zeznań tylko jednego świadka; pozostali twierdzili, że jest niewinny. Sam oskarżony nigdy nie przyznał się do winy.

Przeciwko wykonywaniu wyroku demonstrowała spora grupa przeciwników kary śmierci. W sprawę zaangażował się także pastor Jesse Jackson, twierdząc, że przypadek Grahama jest typowym przykładem wadliwego działania amerykańskiego aparatu sprawiedliwości, w którym Afroamerykanie mają dużo mniejsze szanse wybronienia się przed omyłkowym oskarżeniem. Wielokrotne apelacje skazanego były odrzucane; także ostatnia, złożona na kilka godzin przed wykonaniem wyroku.

Sprawa Grahama może zaciążyć na wyniku kampanii wyborczej gubernatora Teksasu, George Busha juniora, który po wykonaniu wyroku znalazł się pod pręgierzem. Choć kandydat do Białego Domu z ramienia partii republikańskiej prowadzi swoją kampanię pod hasłem „współczującego konserwatyzmu”, w czasie jego rządów stracono 134 skazańców. To największa liczba spośród wszystkich stanów USA.

Relacja Grzegorza Jasińskiego z Waszyngtonu:

Wiadomości RMF FM 6:45

Ostatnia zmiana 11:45