Po przerwie świątecznej eurokraci z trudem docierają do pracy. Z powodu nawrotu zimy w Belgii opóźnione są samoloty i pociągi. Trudno rozpocząć prace także z innych powodów…

W dzielnicy europejskiej przez cały dzień można obserwować zmarzniętych eurokratów ciągnących walizeczki na kółkach. Prosto z samolotu idą do jednego z unijnych budynków, by rozpocząć pracę po świątecznej przerwie.

Niektórzy, tak jak ten zmarznięty Grek, jeszcze nie rozpoczęli pracy po świątecznym urlopie, a już puszczają wodze wyobraźni. „Chciałby być teraz gdzieś pod palmami, na Karaibach”.

Bardziej dostosowani do zimowej rzeczywistości są Skandynawowie. „U mnie w Finlandii było minus piętnaście, więc czuje się tutaj bardzo swojsko”.

I co dziwne wcale nie żalą się Włosi: „Nie jest źle, we Włoszech też było zimno i było dużo śniegu”.

Okazuje się, że najbardziej narzekają Belgowie. W czasie świąt była tu odwilż, a teraz gdy trzeba iść do pracy - spadł piękny puszysty śnieg.