Tydzień po wyborach berliński Senat przedstawił plan wielkich cięć budżetowych w mieście. Są one konieczne, ponieważ stolica Niemiec jest zadłużona na 78 miliardów marek. Codziennie, z odsetek, dług rośnie o milion marek.

Jeszcze kilka miesięcy temu Berlin miał dziesięciomiliardową dziurę budżetową. Z dnia na dzień jednak na jaw wychodziły kolejne straty. To wszystko wynik nieudanych interesów z berlińskimi bankami. Do najważniejszych oszczędności należy wprowadzenie opłat za studia dzienne. Studenci za jeden semestr będą musieli na berlińskich uczelniach zapłacić 1000 marek. Zamkniętych zostanie ponad 20 z 80 miejskich basenów, droższe też będzie picie napojów. To nie jest żart - miasto wprowadzi bowiem 10-procentowy podatek od napojów. Zmniejszona zostanie liczba nauczycieli, mniejsze będą też dotacje na kulturę i pomoc socjalną. Do sfery marzeń odejdą takie plany jak budowa nowych sygnalizacji świetlnych i zwiększenie liczby etatów w policji. Miasto chce również sprywatyzować berlińskie więzienia. Skończą się też dobre czasy dla matek małych dzieci, które nie dość, że będą płacić więcej za przedszkole, to jeszcze miejsc w tych placówkach będzie zdecydowanie mniej - dokładnie o 2800. Posłuchajcie relacji berlińskiego korespondenta RMF - Tomasza Lejmana.

16:00