Taki wyrok zapadł przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie w sprawie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, ponad rok temu 19-letniego Adriana Krzaczyńskiego.

Wówczas trzech młodych mężczyzn w bestialski sposób zamordowało swojego rówieśnika. Chłopak zginął w strasznych męczarniach. Zabójcy, dwa dni po tragedii, jak gdyby nigdy nic, poszli potańczyć do dyskoteki. Adrian zginął, bo jego oprawcy uznali, że wygląda jak frajer. Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że całej trójce należy wymierzyć najsurowszą z kar. Pozbawił także zabójców praw publicznych na 10 lat. Tomasz B., prowodyr mordu, będzie mógł starać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 30 latach odsiadywania kary. Wyrok sądu był nawet surowszy od tego czego żądała prokuratura. Dla jednego z oskarżonych domagała się bowiem tylko 25 lat więzienia. Sąd uznał jednak, że wszystkim należy się dożywocie, bo gdy popełnia się tak straszliwą zbrodnię, właściwie bez powodu, w tak młodym wieku to jest się zupełnie zdemoralizowanym i pozbawionym wyższych uczuć człowiekiem: "Oskarżeni choć jest to kara dożywotniego pozbawienia wolności, to jednak mogą mieć nadzieję, że kiedyś wyjdą. Takiej nadziei i takiej wolności nie mieli nad Adrianem Krzaczyńskim". Matka zamordowanego nie do końca była zadowolona z wyroku: "Moje dziecko nic nie było winne, a te potwory nie powinny już nigdy oglądać światła dziennego". Wyrok jest nieprawomocny, a obrońcy już zapowiedzieli, że będą się od niego odwoływać. Pomimo orzeczenia przez Sąd tak wysokiej kary, matka ofiary nie czuje się usatysfakcjonowana, wciąż nie może wybaczyć zabójcom.

Brutalna zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną. W marcu zeszłego roku w marszu milczenia przeciwko przemocy, ulicami Piotrkowa przeszło ponad tysiąc mieszkańców.

07:30