Branża motoryzacyjna ma coraz poważniejsze problemy. Dotykać one będą wszystkich osób, które chcą kupić samochód, sprzedać go albo chociaż naprawić, czyli każdego kierowcę.

Podstawowy problem to zadłużenie. Już ponad 12,5 tys. przedsiębiorstw ma łącznie prawie aż 450 milionów złotych długu.

Zdecydowana większość tych przedsiębiorstw, bo 61 proc., to małe warsztaty - wylicza Dariusz Szkaradek, szef obsługującej zadłużenie firmy NFG. Dodaje, że sytuacja branży jeszcze mocniej się pogorszyć.

Część warsztatów już niebawem będzie musiała zainwestować w dodatkowe szkolenia, bo obecnie blisko 66 proc. z nich nie jest przygotowana w ogóle na naprawę pojazdów hybrydowych czy elektrycznych - dodaje.

To oznacza, że warsztaty - zaczynając od tych niewielkich - mogą mieć teraz coraz większe kłopoty finansowe. A przez to mogą opóźniać niektóre płatności kontrahentom. Mogą także podnosić ceny.

Ale to tylko część polskiej branży motoryzacyjnej. Drugą są fabryki części do samochodów. One też mają kłopoty, bo nie dostają wystarczającej ilości materiałów od azjatyckich dostawców.

Dłuższe przestoje w produkcji mogą mieć katastrofalne skutki zarówno dla samych wytwórców, jak i dla pozostałych podmiotów działających w branży motoryzacyjnej - mówi Adam Łącki, szef Krajowego Rejestru Długów.

To z kolei oznacza, że zakup samochodu w Polsce będzie coraz droższy, a rabaty zaczną znikać z salonów i komisów.

W pandemii zadłużenie branży motoryzacyjnej wzrosło o 18 proc.

Od początku pandemii zadłużenie zarówno producentów pojazdów, części i akcesoriów motoryzacyjnych, dystrybutorów, jak i warsztatów wzrosło o 70,1 mln zł (18 proc.), a liczba dłużników wzrosła o 101 firm - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Średnie zadłużenie jednej firmy motoryzacyjnej wynosi 35 510 zł. Rekordzista - hurtownia motoryzacyjna ze Śląska - zalega swoim wierzycielom na blisko 4,8 mln zł.

Najwięcej (212 mln zł) stanowią zaległości wobec instytucji finansowych i ubezpieczeniowych, 133,7 mln zł mają do odzyskania fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, a 35,4 mln zł pragną odzyskać wierzyciele z branży handlowej.

60 proc. zobowiązań motoryzacyjnych to, według KRD, długi dystrybutorów części oraz pojazdów (265,1 mln zł), a 35 proc. całego zadłużenia należy do warsztatów (155,8 mln zł).

Najwięcej zadłużonych warsztatów, producentów i dystrybutorów znajduje się w województwach: mazowieckim (92,9 mln zł), śląskim (69,1 mln zł) oraz wielkopolskim (49,4 mln zł).

Z najmniejszym zadłużeniem są firmy z woj. opolskiego, podlaskiego i lubuskiego. W tych regionach łączne długi przedsiębiorstw motoryzacyjnych nie przekraczają 10 mln zł.

Jak podkreśla Adam Łącki, producenci pojazdów, przyczep, motocykli oraz części byli dotąd "względnie najsilniejszą" grupą podmiotów w branży motoryzacyjnej. Ich zobowiązania to 5 proc. łącznego zadłużenia w tym sektorze. Z kolei w przypadku sprzedawców i serwisantów odsetek ten wynosi 95 proc.

Według ekspertów, brak komponentów, zakłócenia w łańcuchach dostaw, niedostępność oraz wysokie ceny surowców i stali okazały się wyzwaniem dla branży. Większość producentów pojazdów i komponentów, zwłaszcza w ostatnim czasie, musiała częściowo lub całkowicie ograniczyć produkcję. Spadki w sprzedaży odnotował też sektor handlu i usług motoryzacyjnych. W magazynach wielu hurtowni brakuje części i podzespołów do naprawy samochodów. Konsekwencją tego są problemy finansowe firm, które w sektorze handlu częściami widać było od dawna.

Branża motoryzacyjna ma też swoich dłużników, według KRD, kontrahenci są winni 61,3 mln zł.

Najwięcej, bo 22,5 mln zł zalegają firmy handlowe, 16,5 mln zł transportowe, a 5 mln zł przemysłowe - wymienił Łącki.