Tysiące włoskich hodowców bydła protestowało wczoraj w centrum Rzymu przeciwko polityce władz...

Demonstranci "grillowali" pod gołym niebem. Atmosfera jednak nie przypominała pikniku. Było wino, setki kilogramów pomarańczy, ale także dużo jajek. Taką właśnie formę protestu przeciwko decyzjom władz państwa wybrali hodowcy bydła we Włoszech. "Oni nigdy nie chcieli słuchać producentów, tych z nas, którzy zawsze produkowali najlepszą wołowinę. Teraz mówią nam – nie. Wasze mięso nie jest dobrej jakości" - powiedział jeden z demonstrantów. Farmerzy podzielili się na kilka grup. Manifestanci protestowali jednocześnie przez budynkami Senatu, Izby Deputowanych oraz Ministerstwa Rolnictwa. Najgoręcej było przed siedzibą parlamentu. Policja z trudem powstrzymała zmasowane natarcie z użyciem jajek i pomarańczy. Atakowi towarzyszył ogłuszający dźwięk gwizdków, dzwonków i trąbek. Następnie przyszła pora obiadowa i nastroje nieco opadły. Farmerzy piekli wołowinę na turystycznych grillach i częstowali nią przechodniów. Można też było dostać także kubek czerwonego wina. Rolnicy są przekonani, że rząd celowo podsyca histerię wywołaną chorobą szalonych krów. Robi to, by zniszczyć drobnych hodowców bydła. Od czasu wykrycia pierwszych przypadków ludzkiej odmiany tej choroby, we Włoszech spożycie wołowiny spadło o ponad 70 procent.

00:05