Osiągnięte w nocy porozumienie ws. budżetu Unii Europejskiej na przyszły rok zakłada, że po raz pierwszy wydatki zmaleją w stosunku do poprzedniego roku. Wielu ministrów przyjechało z hasłem "ani jedno euro więcej dla Europy" - opisywał komisarz ds. budżetu UE Janusz Lewandowski.

Po raz pierwszy widzieliśmy tak ostre i negatywne umocowanie wielu delegatów z wielu krajów, w których jest obecnie dramat finansowy. Przyjechali do Brukseli z zawołaniem "ani jedno euro więcej dla Europy", mimo że Europa ma więcej zobowiązań - zaznaczył Lewandowski. Bardziej niż kiedykolwiek doświadczyliśmy klimatu kryzysu i oszczędności na Europie - dodał.

W nocy po długich negocjacjach przedstawiciele Parlamentu Europejskiego i ministerstw finansów krajów UE doszli do porozumienia w sprawie unijnego budżetu na przyszły rok. Kompromis przewiduje 129,088 mld euro w płatnościach, czyli dokładnie tyle, ile chciały kraje UE.

Budżet na następny rok będzie co prawda wyższy o 2,3 mld euro od tegorocznego, ale wzrośnie tylko o 1,85 proc., czyli nawet poniżej zapowiedzianych przez KE na przyszły rok 2 proc. inflacji. To oznacza, że w liczbach rzeczywistych, płatności UE - czyli to, co realnie komisarz Lewandowski ma do wydania - zmniejszą się w stosunku do tegorocznego budżetu UE.

W negocjacjach porażkę poniosła zarówno Komisja Europejska jak i europarlament, którzy zabiegali o wzrost wydatków odpowiednio do ok. 133 mld euro. Mimo to Lewandowski cieszył się, że w ogóle doszło do porozumienia. To oznacza, że niezagrożone są interesy beneficjantów unijnych funduszy spójności, w tym Polski. Cięcia omijają najbiedniejszych, w tym Polskę - zapewnił komisarz.

Jego zdaniem, ten "rodzący się w Europie kryzysowej" budżet tylko potwierdza obawy, jak trudne będą negocjacje nowej wieloletniej perspektywy finansowej UE na lata 2014-20. Kryzys nie jest spowodowany budżetem europejskim, tylko niegospodarnością w poszczególnych państwach - zaznaczył Lewandowski.

Budżet musi być jeszcze formalnie przyjęty przez PE i Radę. Ma to nastąpić w ciągu najbliższych dwóch tygodni.