Kolejne starcia w kanadyjskim Quebecu. Przeciwnicy globalizacji rzucali farbą, kamieniami i butelkami przez trzymetrowe ogrodzenie otaczające budynek, w którym spotkali się szefowie 34 państw i rządów wszystkich - oprócz Kuby - Krajów amerykańskich. Policja rozpędziła manifestantów przy użyciu gazów łzawiących i armatek wodnych.

Uczestnicy Szczytu obu Ameryk mają podpisać deklarację, umożliwiającą powstanie w ciągu pięciu lat, największej strefy wolnego handlu na Świecie. Będzie ona obejmować obszar od Alaski do Patagonii, a zamieszkiwać ją będzie ponad osiemset milionów ludzi. Tym razem, organizatorzy pomni wydarzeń z poprzednich szczytów ogrodzili budynek centrum kongresowego wysoką siatką. Dwa dni temu, jeszcze przed rozpoczęciem obrad, Grupa demonstrantów przerwała jednak ogrodzenie i doszło do starć z policją. Podczas zamieszek rannych zostało pięciu policjantów, a wielu demonstrantów aresztowano. Wczoraj ogrodzenie zostało już naprawione, ale to nie przeszkodziło protestującym na obrzucenie centrum kongresowego butelkami z farbą i kamieniami. Policjanci mówią, że obok osób, które chcą zaprotestować przeciwko globalizacji jest grupa chuliganów, i to właśnie oni prowokują zamieszki. To młodzi ludzie, którzy nie przybyli do Quebecu, po to by bronić czyichkolwiek praw, ale po to by się bić – są do tego doskonale przygotowani. Są zamaskowani, mają maski przeciwgazowe – doskonale zdają sobie sprawę, że świat na to patrzy i chcą pokazać swoją siłę. Przywódcy 34 państw liczą jednak na to, że do historii przejdzie to, co uda się przedyskutować, a nie to co uda się wykrzyczeć protestującym.

Foto EPA

00:10