Kryzys gazowy plus kryzys finansowy. Wynik? Na plus. Te dwa negatywne wydarzenia w jednym czasie mogą niespodziewanie przynieść pozytywny skutek.

Kryzys gazowy oznacza mniejsze dostawy surowca do chemicznych gigantów, rafinerii i hut. W normalnych czasach zakłady te musiałyby zmniejszyć produkcję i straciłyby część zamówień. Ale gdy na rynku brakuje chętnych do zakupu nawozów czy stali, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Jest mniej kontraktów, jest mniejsza produkcja, więc zapotrzebowanie na gaz może również być mniejsze - wyjaśnia Tomasz Chmal:

Zdaniem eksperta, nie można jeszcze policzyć, ile będzie kosztowało wstrzymanie dostaw, bo wszystko zależy od tego, jak długo kurek będzie zakręcony. Punktem odniesienia może być tu na razie poprzedni kryzys gazowy sprzed trzech lat. Wtedy firmy nie były w stanie udokumentować swoich strat i żadna z nich nie dostała rekompensaty. Można z tego wnioskować, że straty te nie były duże.