Brytyjczycy poznali dziś plany budżetowe rządzącej koalicji. Pełno w nich bolesnych cieć i rosnących podatków. Jeśli deficyt państwowy opiewa na sumę ponad 155 miliardów funtów, nie da się inaczej - to najczęściej cytowane słowa brytyjskiego ministra finansów.

George Osbourne chce zdecydowanie zacisnąć pasa i to o kilka oczek na raz. W góre ma pójść VAT i podatek od wzbogacenia. Brytyjski minister finansów zaproponował także zamrożenie na 2 lata płac w sektorze państwowym i cięcia w systemie świadczeń socjalnych. Wszystkie instytucje publiczne będą też musiały ograniczyć swe wydatki o 25 procent.

Opozycja natychmiast skrytykowała plany rządzącej koalicji. Zdaniem laburzystów, ich wprowadzenie przyniesie większe bezrobocie i zahamuje wzrost gospodarczy, a Wielka Brytanii dopiero co wyczołgała się z recesji.

Drakońskie propozycje rządu, by mogły stać sie prawem, będą musiały zostać zaakceptowane przez parlament. Eksperci uważają, że przyjecie ich w niezmienionej formie, na lata zdefiniuje relacje, jakie w Wielkiej Brytanii panują miedzy sektorem państwowym i prywatnym.