Był to mężczyzna, w młodym wieku, z blond fryzurą - tyle wiadomo o kierowcy szarego ferrari, które wylądowało na drzewie. Policja szuka kierowcy i przyczyny, dlaczego auto warte 200 tys. euro tak nagle zakończyło jazdę w 30 tys. mieście w Zagłębiu Ruhry w Niemczech.

Świadek, który widział sprawcę kraksy, opisał go jako mężczyznę w wieku ok. 20 lat, ze 175 cm wzrostu oraz z blond włosami upiętymi w kucyk. Jak podaje dziennik "Der Westen" do wypadku doszło kilka dni temu w Oer-Erkenschwick. Auto zapaliło się  po potężnym uderzeniu w drzewo.

Straży pożarnej udało się ugasić pożar, ale straty są ogromne. Ferrari spłonęło całkowicie, straty majątkowe powinny wynieść około 200 tys. euro - powiedział rzecznik policji w rozmowie z "Der Westen". Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania kierowcy - dodaje gazeta.

Poza opisaniem wyglądu osoby, która siedziała za kierownicą szarego ferrari roma, świadek powiedział też policji, że młody człowiek wysiadł z auta. Po chwili przyjechał po niego drugi samochód i kierowca wozu za 200 tys. euro, które dopiero co poszło z dymem, po prostu odjechał.

Kierującego ferrari poszukuje policja w związku z ucieczką z miejsca wypadku.