Osoba, która w listopadzie ubiegłego roku w jednej z kolektur Totalizatora Sportowego w Chojnicach wysłała kupon z sześcioma właściwymi trafieniami, do tej pory nie zgłosiła się po wygraną. Tymczasem termin jej odbioru mija już w sobotę. Do wzięcia jest przeszło 17 milionów złotych. O pieniądzach czekających na właściciela napisał „Dziennik Bałtycki”.

Gracz w Chojnicach wysłał kupon na losowanie, podczas którego do wygrania było w sumie ponad 50 milionów złotych. Grał na chybił trafił. Maszyna wylosowała za niego liczby - 5, 37, 40, 41, 45 i 47. Te same liczby pojawiły się również na kuponach wysłanych w kolekturach we Wrocławiu i w Sosnowcu. Szczęśliwcy z tych miast swoje wygrane już dawno odebrali. Wygrana z Chojnic wciąż czeka.

Termin odbioru wygranej mija w sobotę. Jeśli do tego czasu nikt się nie zgłosi, grającemu przysługuje prawo do składania roszczeń. Ma na to sześć miesięcy od dnia losowania.

Jeśli właściciel szczęśliwego kuponu nie zgłosi się po odbiór wygranej, pieniądze przejdą na rzecz Skarbu Państwa.

Do tej pory bardzo rzadko zdarzało się, aby główna wygrana nie została odebrana. Jak pisze "Dziennik Bałtycki", ostatnia taka sytuacja miała miejsce po losowaniu z 25 grudnia 2008 roku. Gracz, który wysłał kupon w Wejherowie, nie zgłosił się po odbiór wygranej. W tamtym przypadku wygrana była jednak mniejsza od tej chojnickiej. Wynosiła ona "zaledwie" 11,8 miliona złotych brutto.