Nie widzę żadnych powodów, żebym miał przepraszać posła Mularczyka - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Prawo do krytyki jest jednym z podstawowych konstytucyjnych praw, szczególnie jeśli dotyczy osoby publicznej, a pan Mularczyk występował przed TK w ściśle określonej roli, jako przedstawiciel Sejmu - dodał Zoll.

Mularczyk zażądał od prof. Zolla przeprosin po tym, jak ten

zarzucił mu, że występując przed Trybunałem Konstytucyjnym

dopuścił się przekroczenia uprawnień i pomówił sędziów TK. Poseł PiS zapowiedział, że jeśli nie zostanie przeproszony, skieruje przeciwko Zollowi sprawę do sądu.

Wracając do sprawy lustracji, Zoll powiedział, że IPN nie powinien być urzędem, który daje "certyfikat prawdy tych informacji, które tam są zawarte". Wg niego, takie otwarcie archiwów może obronić się przez sądem konstytucyjnym. Zoll podkreśla jednak, że nie wszystko można ujawnić.

Są pewne informacje, które dotyczą bardzo ściśle sfery prywatności i one absolutnie nie powinny być ujawniane. Natomiast jeżeli o wszystkich, to z wyjątkiem tych informacji, które by dotyczyły osób, których ujawnienie pewnych działań mogłoby zaszkodzić państwu. W innych wypadkach nie widzę tutaj powodów do jakichś ograniczeń - powiedział.

Za obrzydliwą Zoll uznał wypowiedź szefa MON Aleksandra Szczygły, który powiedział, że "niektórzy członkowie Trybunału Konstytucyjnego to poplecznicy komunizmu".

Konrad Piasecki: Poseł Mularczyk dał panu ultimatum: dziś go pan przeprosi albo pana pozwie. Co pan wybiera?

Andrzej Zoll: Odpisałem adwokatowi pana Mularczyka, że nie widzę żadnych powodów do przepraszania pana posła. Czekam, co zrobi.

Konrad Piasecki: Ma pan ochotę na sądowe utarczki ze swym byłym studentem?

Andrzej Zoll: Nie, ale nie widzę też powodów, by przepraszać. Prawo do krytyki jest jednym z podstawowych konstytucyjnych praw, szczególnie jeśli dotyczy osoby publicznej. A pan Mularczyk występował przed Trybunałem Konstytucyjnym w ściśle określonej roli - jako przedstawiciel Sejmu.

Konrad Piasecki: Mówi pan, że Arkadiusz Mularczyk naruszył prawo, ale dlaczego nie interesuje się tym prokuratura?

Andrzej Zoll: Nie wiem, to jest pytanie do prokuratury.

Konrad Piasecki: Dlaczego pan jej nie zawiadomi?

Andrzej Zoll: Jestem obywatelem i nie mam takiego obowiązku. Prokurator ma dokładnie te same informacje, które ja mam, może nawet więcej. Zachowanie posła Mularczyka było powszechnie znane, poprzez media.

Konrad Piasecki: Pamięta pan studentów Mularczyka i Ziobro?

Andrzej Zoll: Nie. Z panem Ziobro nie miałem żadnych kontaktów. Pana Mularczyka pamiętam, ale nie jestem w stanie odtworzyć przebiegu jego studiów – to są jednak bardzo duże ilości studentów, które przeszły przez tę katedrę, którą kieruję.

Konrad Piasecki: Patrząc dziś na jego zachowanie – polityczne i prawnicze – ma pan wyrzuty sumienia?

Andrzej Zoll: Nie. To, czego myśmy uczyli, nie zostało w jakiś sposób przez pana Mularczyka zaprezentowane. Nie o to chodzi – chodzi o pewną postawę. Można powiedzieć, że mogliśmy zrobić więcej i w jakiś sposób bierzemy odpowiedzialność za postawę naszych studentów.

Konrad Piasecki: Jak pan się czuł w czwartek na Uniwersytecie Warszawskim między Aleksandrem Kwaśniewskim a Mieczysławem Wachowskim?

Andrzej Zoll: Pana Wachowskiego nie widziałem. A czułem się zupełnie komfortowo między panem prezydentem Wałęsą a panem prezydentem Kwaśniewskim i panem Olechowskim, ale przede wszystkim jako jeden z występujących, obok pani profesor Skargi i pana prof. Osiatyńskiego i pana Geremka.

Konrad Piasecki: Dziś Konstanty Gebert w „Rzeczpospolitej” skarży się, że miał poczucie, że był tam statystą, który bierze udział w przedsięwzięciu polityków.

Andrzej Zoll: Nie jestem politykiem i nie brałem tam udziału jako polityk, ale jako profesor prawa, który jest zaniepokojony stanem sądownictwa i zagrożeniami jeśli chodzi o niezależność sądów i niezawisłość sędziów. W tym niepokoju bardzo mnie utwierdziła tego samego dnia wypowiedź pana prezydenta na zebraniu ogólnym sędziów Sądu Najwyższego.

Konrad Piasecki: Czyli pański udział w tym przedsięwzięciu to nie jest oznaka tego, że jest pan gotów tworzyć z Aleksandrem Kwaśniewskim jakiś ruch polityczny?

Andrzej Zoll: Nie. W ogóle nie mam zamiaru odgrywać jakiejkolwiek roli w polityce. Nie jestem politykiem, nigdy zresztą nie byłem. Moja dotychczasowa działalność publiczna zawsze była związana z pewnego rodzaju dbaniem o granice, nieprzekraczanie granic przez polityków. Ale ta działalność się skończyła. Obecnie koncentruję się na pracy naukowej.

Konrad Piasecki: A czy przekraczaniem granic politycznej przyzwoitości i politycznej moralności nie jest przyjmowanie pieniędzy od ukraińskiego oligarchy?

Andrzej Zoll: Przyjmowanie pieniędzy – nawet z zagranicy – na rzecz fundacji nie jest u nas zakazane. Więc to nie jest przyjmowanie pieniędzy dla partii politycznej, tylko na rzecz fundacji, ale oczywiście trzeba patrzeć na to, skąd pochodzą pieniądze.

Konrad Piasecki: Uważa pan, że prokuratura słusznie zainteresowała się finansowaniem fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego?

Andrzej Zoll: Nie wiem, czy tu jest podejrzenie przestępstwa. Prokuratura powinna się zajmować tymi sprawami, jeżeli zachodzi podejrzenie przestępstwa. Nie wiem, czy takie dane prokuratura posiada.

Konrad Piasecki: Lada dzień mamy poznać nową ustawę lustracyjną. Czy pan wyobraża sobie takie otwarcie archiwów, które obroni się w Trybunale Konstytucyjnym?

Andrzej Zoll: Wyobrażam sobie. To znaczy myślę, że otwarcie archiwów, w których przede wszystkim Instytut Pamięci Narodowej nie będzie poświadczał wiarygodności tych materiałów, które w archiwach są zawarte.

Konrad Piasecki: Czyli będzie tylko taką instytucją przekazującą archiwa do opinii publicznej?

Andrzej Zoll: Do opinii publicznej, przechowującą archiwa. Natomiast nie powinien to być urząd, który daje certyfikat prawdy tych informacji, które tam są zawarte.

Konrad Piasecki: Ale ujawniać wszystko i o wszystkich?

Andrzej Zoll: Nie wszystko, bo są pewne informacje, które dotyczą bardzo ściśle sfery prywatności i one absolutnie nie powinny być ujawniane. Natomiast jeżeli o wszystkich, to z wyjątkiem tych informacji, które by dotyczyły osób, których ujawnienie pewnych działań mogłoby zaszkodzić państwu. W innych wypadkach nie widzę tutaj powodów do jakichś ograniczeń.

Konrad Piasecki: Aleksander Szczygło powiedział w wywiadzie dla „Wprost”: Niektórzy członkowie Trybunału Konstytucyjnego to poplecznicy komunizmu. Niektórzy sędziowie pouczają innych, jak żyć, a sami sądzą, że ich te miary nie dotyczą. Co pan sądzi o tej wypowiedzi?

Andrzej Zoll: Obrzydliwa. I tylko tyle mogę powiedzieć: obrzydliwa.

Konrad Piasecki: Dziękuje bardzo.