Aby przyciągnąć do Polski inwestycje i powstrzymać ich dopływ z kraju powinniśmy się specjalizować w usługach, np. informatycznych – mówi Bogdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Tutaj mamy bardzo duże możliwości – dodaje gość RMF.

Tomasz Skory: Thompson wyprowadza z Piaseczna produkcję kineskopów, Vistula zamierza przenieść produkcję garniturów do Chin, tam, gdzie od dawna szyją swoje wyroby tekstylne inne firmy. Koncern Colgate Palmolive także zamierza zamknąć zakład w Halinowie. Czy to jest nagły spadek możliwości polskich wytwórców?

Bogdan Wyżnikiewicz: Nie przypuszczam. Wydaje mi się, że obserwujemy cały czas proces przenoszenia produkcji do miejsc bardziej atrakcyjnych. Oznacza to, że z Polski odpłynie trochę tej produkcji, ale i przypłynie do nas trochę innej. Tak samo jak i polscy przedsiębiorcy w niektórych branżach przemysłu przenoszą tam swoją produkcję, bo jest po prostu taniej.

Tomasz Skory: Napływu jakiej produkcji możemy się spodziewać?

Bogdan Wyżnikiewicz: W usługach Polska stała się teraz bardzo atrakcyjnym krajem dla inwestorów, którzy tworzą tzw. call centers, gdzie różni ludzie załatwiają rzeczy przez telefon. Połączenia telekomunikacyjne są tak tanie, że nie sprawia większej różnicy to, gdzie się dzwoni. Natomiast chodzi o jakość ludzi, którzy potrafią obsłużyć takich klientów masowych. Wygląda na to, że my w tej chwili wygrywamy kulturowo w porównaniu z krajami azjatyckimi.

Tomasz Skory: Jeszcze niedawno spodziewaliśmy się, że wchodząc w zachodni system gospodarki, zyskamy nie tylko inwestycje, ale i zatrzymamy te, które mamy. Okazuje się, że to niezupełnie prawda. Ten odpływ nadszedł wcześniej, niż się spodziewaliśmy. Czy my-Polska popełniliśmy jakiś błąd? Czy Hindusi są lepsi, bo tańsi?

Bogdan Wyżnikiewicz: Tu mamy kilka wyjaśnień. Po pierwsze, czy u nas rzeczywiście jest odpływ, czyli czy więcej odpływa inwestycji niż przypływa? W dalszym ciągu więcej inwestycji przychodzi do naszego kraju niż wychodzi. Ponadto nic nie jest trwałego w naszej dzisiejszej globalnej gospodarce. Trzeba było się z tym liczyć. Trzeba myśleć, w czym możemy być konkurencyjni.

Tomasz Skory: Zachód boi się naszych usług, bo są tańsze. Nasza siła robocza w pracach budowniczych jest dużo lepsza; nasi hydraulicy to zmora hydraulików niemieckich.

Bogdan Wyżnikiewicz: Dobrze by było byśmy się specjalizowali w takich usługach bardziej wyrafinowanych niż naprawa rur. Np. w usługach informatycznych. Tutaj mamy bardzo duże możliwości, bo okazuje się, że Polacy mają w tej dziedzinie duże zdolności.

Tomasz Skory: I nie mają pola do popisu w Polsce?

Bogdan Wyżnikiewicz: Mają. I dlatego jest duży opór na Zachodzie przed polskimi usługodawcami.

Tomasz Skory: A wczoraj ulicami Warszawy przemaszerowali związkowcy OPZZ żądając podwyżek, osłon socjalnych. Czy to jest kręcenie stryczka na własną szyję? Bo to jest nie mniej ni więcej podwyżka kosztów pracy, czyli coś co zabija przedsiębiorczość.

Bogdan Wyżnikiewicz: To jest stryczek na pracowników. Ale oni szkodzą także, jeśli chodzi o poziom bezrobocia w Polsce. Tego typu akcje, domaganie się wysokich podwyżek - prowadzi do zwiększenia bezrobocia i dalszego umacniania się tych, którzy mają pracę. Wiele firm w Polsce padło, bo domagano się zbyt wysokich wynagrodzeń. Firmy, w których załogi godziły się na niższe zarobki - tymczasowo nawet – przetrwały. Podejście związkowców z OPZZ wskazuje na to, że mentalnie są oni w epoce realnego socjalizmu.