To jeszcze raz pokazuje, że bez względu, jak absurdalne nie byłyby tezy, to można je wygłosić oficjalnie z pozycji członka rządu, ważnej osoby w rządzie - mówi RMF publicysta Bronisław Wildstein, komentując wczorajsze wystąpienie Aleksandry Jakubowskiej.

Tomasz Skory: Pan się domyśla czemu - poza opisem w jakim stanie i gdzie znajduje się jej torebka – poświęcona była wczorajsza konferencja minister Jakubowskiej?

Bronisław Wildstein: Myślę, że tak. Pani Jakubowska powiedziała, że trzyma się dzielnie, mocno i że nie ma ochoty odchodzić i dała do zrozumienia, że nikt nie ma zamiaru jej odwoływać. To była taka manifestacja mocy.

Tomasz Skory: Ten pokaz siły ma jeszcze kilka elementów: ”Lub czasopisma” mogły zniknąć oficjalnie i to ze 3 razy - mówi pani minister i obstaje przy tym, że to był błąd. Sprostować pani minister się nie chciało; serwisu PAP-u w Ministerstwie Kultury nie było; wypowiedź była nieautoryzowana, a dziennikarka nie powiedziała o istotnej zmianie. Warto było tych wyjaśnień słuchać - według pana – kogoś, kto interesuje się sprawą?

Bronisław Wildstein: W jakimś sensie warto. Nie przez to, że one merytorycznie cokolwiek przyniosły, ale jednak – co by nie powiedzieć – trochę zaskakiwały swoją arogancją. Mimo wszystko, wydawało się, że człowiek jest już przyzwyczajony do wszystkiego, ale okazuje się, że ciągle na nowo może być zaskakiwany. Dla tego samego można było słuchać.

Tomasz Skory: Ale merytorycznie była też jedna dość istotna rzecz. Ja się zastanawiam, czy intencją wystąpienia pani minister, skoro nie odpowiedź na precyzyjnie zastrzeżenia, nie było aby wprowadzenie do publicznej świadomości i przypomnienie słów Adama Michnika, że dla niego od początku było jasne, że Jakubowska jest poza sprawą i że nie jest to żaden trop w śledztwie korupcyjnym?

Bronisław Wildstein: To wszystko jest bardzo zabawne, bo Adam Michnik urasta do roli już nie sędziego, ale osoby półboskiej, która oczyszcza ludzi z podejrzeń samym swoim słowem, bo on nie musi dowodzić niczego, uzasadniać.

Tomasz Skory: Tak mówimy o wątpliwościach, niejasnościach, podejrzeniach, a co powie pan na to – chyba najbardziej charakterystyczne – zdanie pani minister: W mojej i nie tylko mojej opinii nie istnieje żaden związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy prowadzeniem prac przez resort kultury nad projektem tej ustawy, a możliwością złożenia propozycji korupcyjnej Agorze. Łapię pana teraz za pański zdrowy rozsądek: można poważnie coś takiego twierdzić we wrześniu 2003 roku?

Bronisław Wildstein: Nie, nie można tego poważnie twierdzić. To jeszcze raz pokazuje, że bez względu, jak absurdalne nie byłyby tezy, to można je wygłosić i to oficjalnie i to z pozycji członka rządu, ważnej osoby w rządzie.

Tomasz Skory: Ale jakoś nikt nie czuje się ubawiony po pachy tym, jak to rząd się ośmiesza, jak to szefowa gabinetu politycznego premiera robi z siebie pośmiewisko.

Bronisław Wildstein: Bo nie ma powodu, by się z tego śmiać, bo to jednak jest rząd, który nami rządzi i rząd, złożony z partii, którą myśmy – w sensie społeczeństwa – wybrali, więc wszystko to raczej napawa głębokim smutkiem nad stanem demokracji w Polsce, nad stanem państwa w tej chwili.

Tomasz Skory: Konferencja pani minister zakrawała na newsa cokolwiek pozorowanego. Wczoraj jednak obserwowaliśmy też dość poważne poruszenie wywołane wiadomościami o zaangażowaniu pani prof. Darii Nałęcz w prace nad ustawą. Ciekaw jestem, czy znajdzie pan zrozumienie dla takiego dość malowniczego porównania szefa sejmowej komisji śledczej Tomasz Nałęcza, według którego za tym wszystkim stoi Imperium Zła: Moim zdaniem to Imperium ma swojego Vadera i co więcej, ten Vader właśnie jest w hełmie, który uniemożliwia, przynajmniej przez długie partie tego filmu, jego identyfikację. (...). Ten brutalny atak na mnie i na mą żonę, pełen oszczerstw, taki, który najłatwiej porównać do beczki nieczystości, on świadczy, że Vader się zaniepokoił i wysłał swego wysłannika, żeby mnie z komisji wyeliminować, a przy okazji opluskwić moją żonę. Skoro się zaniepokoił, to znaczy, że nie jesteśmy bez szansy, bo gdyby Vader był przekonany, że jest poza zasięgiem miecza rycerzy Jedi, to byłby nadal butny i pełen pychy. Rzeczywiście, komisja śledczych Jedi jest na tropie lorda z Imperium trzymającego władzę?

Bronisław Wildstein: Problem był z tymi rycerzami Jedi, że część z nich przeszła na stronę Ciemną Stronę Mocy, więc jak tak słucham przewodniczącego Nałęcza, to mi to nieuchronnie powraca.

Tomasz Skory: A naciągając porównanie, hełmem lorda Vadera może być minister Jakubowska? Bo nie wiemy, kto to jest personalnie.

Bronisław Wildstein: Tam jest cały zespół ludzi ukryty najprawdopodobniej, a to, że pani minister Jakubowska jest ze sprawą związana, jest co najmniej oczywiste. Nowa ustawa, o czym się często zapomina niestety, ta nowa ustawa miała de facto podporządkować Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, która jest emanacją SLD – mówmy w uproszczeniu, w każdym bądź razie jest podporządkowana SLD – podporządkować cały rynek medialny, łącznie z mediami prywatnymi. Na szczęście nam się udało, można powiedzieć - paradoksalnie, że wszystko dzięki Rywinowi i być może trzeba będzie się składać na pomnik dla Rywina, który uratował media polskie.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.