Z SLD przyjmują, ze związków przyjmują… A co to jest?! Co to za partia? Ta partia w ogóle nie spełnia roli partyjnej!. Tak o PO mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Lech Wałęsa. Były prezydent mocno skrytykował IPN: To, co tam się wyprawia, to nawet faszyzm nie używał takich sformułowań jak niektórzy historycy IPN. Faszyzm miał cel – wykończyć kogoś, a ci to robią bez sensu - dodał.

Konrad Piasecki: Panie prezydencie, pan będzie polecał, czy raczej ostrzegał liderów Platformy przed Marianem Krzaklewskim na listach?

Lech Wałęsa: Pan źle to stawia. To nie chodzi o to. Polsce, Europie i światu potrzebny jest porządek prawny i klasyka jakaś. A klasyka mówi – są partie polityczne, są wybory i nie można mieszać wszystkiego do jednego gara.

Konrad Piasecki: Ale Marian Krzaklewski chciałby teraz do Brukseli. To może go puścić?

Lech Wałęsa: To, że ktoś gdzieś chce to jest raz. Po drugie musi reprezentować jakieś ogólnie rzecz biorąc partie czy coś takiego, a nie nic nie reprezentować.

Konrad Piasecki: Czyli Marian Krzaklewski na listach Platformy to jest czarny sen Lecha Wałęsy?

Lech Wałęsa: Znów pan wciska jakąś ciemnotę. Ja panu powtarzam, że jest w Polsce i świecie partyjność i ta partyjność ma swoje kadry. Szkoli je, wysyła i na nie się głosuje. Nie można zamazywać, nie można dążyć do jednopartyjności.

Konrad Piasecki: Krzaklewski zamazuje panie prezydencie?

Lech Wałęsa: On jest bardziej z PiS. Jest bardziej związkowy, niż polityk, więc o co tu chodzi?

Konrad Piasecki: Może nawrócił się na liberalizm po latach?

Lech Wałęsa: Ja o „może” nie mówię. Ja mówię o faktach.

Konrad Piasecki: Czyli związkowiec w liberalnej partii w ogóle się panu nie podoba?

Lech Wałęsa: Jeśli byłby od początku, jest, reprezentuje, przyznaje się i popiera to proszę uprzejmie. Ale nie tylko na wybory.

Konrad Piasecki: Czyli pan powtórzy to samo, co jego koledzy z „Solidarności”, że to bezsens, żeby Marian startował, bo nie ma szans, a w ogóle trzeba by mu to wybić z głowy?

Lech Wałęsa: Nie Marian. To, co reprezentuje i to, że zamazuje polską scenę polityczną.

Konrad Piasecki: Z tego co słyszę, to nie brakowało panu Krzaklewskiego w polityce?

Lech Wałęsa: Jeszcze raz powtarzam, to nie chodzi o Krzaklewskiego. Dlaczego pan wciska personalnie. Ja panu powtarzam, że chodzi o to, że nie można zamazywać podziałów partyjnych. Trzeba je budować, trzeba je wzmacniać. A takie robienie – z SLD przyjmują, ze związku przyjmują. Co to jest? Co to za partia? Ta partia w ogóle nie spełnia roli partyjnej.

Konrad Piasecki: Czyli jednym słowem pan wieszczy, że w tych wyborach Platforma słabo będzie przędła?

Lech Wałęsa: Nawet może wygrać, tylko że na następne wybory nikt nie pójdzie. Powiedzą „Już góra się dogadała. Oni się zawsze stanowiskami podzielą, a my bez przerwy będziemy płacić i na chleb nam nie wystarcza”.

Konrad Piasecki: Kończąc wątek Krzaklewskiego, pan by go na listy nie brał?

Lech Wałęsa: Nie Krzaklewskiego. Ja mówię panu o zasadach.

Konrad Piasecki: I zasada powinna być taka, że tylko działacze partyjni na listach?

Lech Wałęsa: Tak jest. Po co są partie?

Konrad Piasecki: A nowy, miłujący i przepraszający wszystkich Jarosław Kaczyński – może on odniesie sukces w tych wyborach?

Lech Wałęsa: Jemu jest bliżej, bo niezależnie od naszych różnic, to jednak jest w partyjności. Proszę uprzejmie. On trochę za często do Torunia jeździ, ale to już jest jego sprawa.

Konrad Piasecki: A ten nowy wizerunek Jarosława Kaczyńskiego, choć trochę przekonuje pana do niego, czy nic?

Lech Wałęsa: Dajmy szansę. Ja wiem, że ludzie się nawracają. Nie byłoby wielu świętych, którzy wcześniej byli łotrami. Jako wierzący człowiek, wierzę w nawracanie, ale poczekam i sprawdzę.

Konrad Piasecki: Polacy chyba też zaczynają wierzyć, bo Platformie spada a PiS-owi rośnie.

Lech Wałęsa: Dlatego, że po tych ruchach zamazujących, trudno żeby rosło.

Konrad Piasecki: Myśli pan, że kryzys wykończy Donalda Tuska?

Lech Wałęsa: Musi się zdecydować, czy jest w partii, czy w jakimś klubie wyborczym.

Konrad Piasecki: W koalicji coś ostatnio nerwowo. PSL się kłóci z Platformą, Tusk krytykuje Pawlaka. To nie jest początek końca tej koalicji?

Lech Wałęsa: Raczej nie, bo interesy i to, o co się kłócą to są ogólnie rzeczy nieuporządkowane i kłótnia powinna powodować porządkowanie. Nie ma tego złego, co by na dobre wyszło.

Konrad Piasecki: No to teraz powrót do przeszłości, niespecjalnie pięknej. Kiedy pan przed trzema laty mówił, że wie, kim jest agent o kryptonimie „Delegat”, to miał pan na myśli księdza Jankowskiego czy kogoś zupełnie innego?

Lech Wałęsa: Miałem na myśli poważnego i przez poważnych ludzi wskazanego. A w IPN-ie mamy dzisiaj tak niepoważnych ludzi, że oni z bohaterów robią agentów i odwrotnie. To, co tam się wyprawia, to nawet faszyzm nie używał takich sformułowań jak niektórzy historycy z IPN-u.

Konrad Piasecki: Mocne słowa…

Lech Wałęsa: Ale powtarzam: faszyzm miał cel, sens – wykończyć kogoś. A ci to robią bez sensu.

Konrad Piasecki: Nie wierzy pan, że ksiądz Jankowski współpracował, rozmawiał ze Służbami Bezpieczeństwa?

Lech Wałęsa: Ile ksiądz Jankowski zrobił, to pan, cała pana redakcja i jeszcze pół Polski nie zrobiło, co zrobił Jankowski. A to, że przy tej robocie coś tam gdzieś mu się nawet zawieruszyło, to w ogóle nie wspominać w imię tej roboty, którą wykonał. Nie byłoby wolności Polski, pana by nie było na tym miejscu, gdyby nie Jankowski.

Konrad Piasecki: Czyli to zawieruszenie księdza Jankowskiego to nie jest coś, co go kompromituje, nawet jeśli się zawieruszył.

Lech Wałęsa: W żadnym wypadku. Ja wiem, ile on oddał wszystkiego, co miał: siebie, pomieszczeń, przyjęcia dla wolnej Polski. Bez tego nie byłoby wolnej Polski. Nie byłoby pańskiego radia. A to, że w ferworze walki gdzieś tam coś może go naciągnięto, ktoś go podszedł, to jest tak nieznaczące, że w ogóle nie wspominać. Niech powiedzą ci Kurtycy i inni, gdzie oni byli, co oni robili.

Konrad Piasecki: Czyli kiedy ksiądz Jankowski mówi, że chętnie wyrżnąłby historyków IPN w gębę, to pan się z nim solidaryzuje.

Lech Wałęsa: Nie, nie, nie. Panie, co pan wyprawia?!

Konrad Piasecki: Pytam.

Lech Wałęsa: Co pan mnie wciska, że ja po gębie chcę bić?!

Konrad Piasecki: Nie. Ksiądz Jankowski to mówi.

Lech Wałęsa: No to proszę do księdza. Pan robi takie podstępy, taką manipulację, że się w głowie nie mieści.

Konrad Piasecki: No to nie manipulując i pytając: panie prezydencie, dlaczego pan zdejmuje ze swojej strony dokumenty z IPN-u? To jest jakaś demonstracja?

Lech Wałęsa: Nie. Dlatego, że IPN mnie utrudniał dojście. Ja wszystko publikowałem, jak tylko zdążałem. A teraz, ponieważ można w inny sposób uzyskać to, co nawet ja nie mogę uzyskać, więc moja praca traci sens.

Konrad Piasecki: Pan pisze, że już nie ma siły ani ochoty, żeby się w to dalej bawić. No to co teraz będzie?

Lech Wałęsa: Nie. Dlatego idę do przodu, że z tymi ludźmi, z tym IPN-em, z tymi historykami to obraz nędzy i rozpaczy. I niech oni robią i mówią – nie należy słuchać w ogóle, nie zwracać uwagi, tylko zapytać się, gdzie idą nasze podatki.

Konrad Piasecki: Ale to nie jest tak, że pan już nie będzie walczył, żeby nie wiązać Lecha Wałęsy z "Bolkiem"? Walka trwa, rozumiem.

Lech Wałęsa: Będę walczył w mądrych sprawach. A nie będę walczył z ludźmi, którzy nie mają pojęcia o walce, o przeszłości, trudach walki, tylko idą w jakimś amoku, paranoicy. I z takimi ludźmi nie ma co walczyć, szkoda słów i szkoda zdrowia.

Konrad Piasecki: To już ostatnie pytanie: unijna Rada Mędrców – pan był wczoraj w Brukseli – wciąż zdominowana przez socjalistów?

Lech Wałęsa: Tak, ale muszę powiedzieć, że moja trudna walka przynosi efekty. Dość daleko posunęliśmy się na skale, o którą walczę. To znaczy, że trzeba jednak szukać wartości, trzeba jednak zmieniać programy i struktury, trzeba zauważyć, że żyjemy w innym świecie, że przechodzimy z państw na kontynenty i globalizację – i tutaj trzeba odpowiedzieć na parę pytań i zaczynamy wkoło tych pytań chodzić.

Konrad Piasecki: Czyli Lech Wałęsa nie rozważa już rezygnacji z tej unijnej Rady Mędrców?

Lech Wałęsa: Nie, dlatego że zaczynam dostrzegać już jakieś myślenie podobne, które ja od początku zgłaszałem.

Konrad Piasecki: Czyli koniec tematu "rezygnacja"?

Lech Wałęsa: Nie… Wie pan, nie wiadomo, dziś jest tak, a jutro może być inaczej.

Konrad Piasecki: Ale na dzisiaj jest tak, że pan nie rezygnuje.

Lech Wałęsa: Dzisiaj widzę nadzieję i szansę, że dopracujemy się programów i struktur na okres globalizacji i jednoczenia się Europy.