Twierdzenie, że partyjni koledzy chcą utrącić karierę polityczną Jakubowskiej to chamstwo polityczne – mówi gość RMF poseł SLD Jerzy Szteliga. Pani poseł zamiast budować autorytet instytucji państwa, spróbowała opluć tę instytucję – dodaje.

Tomasz Skory: Jest pan osobą od lat siedzącą w samym środku opolskich afer. Jak to się stało, że one pana ominęły?

Jerzy Szteliga: To czas dopiero pokaże, panie redaktorze. Bo to dzisiaj trzeba być bardzo ostrożnym.

Tomasz Skory: Rozumiem, że jeszcze nie był pan przesłuchiwany.

Jerzy Szteliga: Nie, nie byłem, choć spotykałem się z prokuratorami przy tej pierwszej „ratuszowej” aferze. Ale tu wydaje się, że byłem osobą, która parę lat wcześniej otrzymywała sygnały i próbowałem to zwalczać, ale nie spotkało się to z uznaniem ze strony moich kolegów. Zadziałała fałszywa solidarność.

Tomasz Skory: A jak może były baron opolski SLD, szef finansów SLD nie zauważyć przekrętów – no powiedzmy tych ostatnich – dotyczących Elektrowni Opole, lewych faktur.

Jerzy Szteliga: Baron działa zgodnie z ordynacją wyborczą, działał jako pełnomocnik finansowy w wyborach 2001; zgodnie ze wszystkimi zarządzeniami państwowej komisji wyborczej i patrzył na to, co się dzieje w rzeczywistości – na słupach, w radiu, w telewizji, a więc tam, gdzie się toczy kampania. Ale nie ulega wątpliwości – czas pokazuje, że kampania - nie tylko kampania, ale i życie prominentnych osób - może mieć drugie dno. Od tego nie jest już były baron, ówczesny baron, ale od tego są organy państwa, które wcześniej czy później dojdą po nitce do kłębka, do sedna sprawy.

Tomasz Skory: Czy były w kampanii wyborczej Aleksandry Jakubowskiej pieniądze z tzw. przekrętów organizowanych przez jej przyjaciółkę. Były czy nie?

Jerzy Szteliga: Nie wiem. W tej dokumentacji, którą ja zgromadziłem – w tym systemie gromadzenia środków zgodnie z ordynacją wyborczą – a więc przez jedno konto koalicyjnego komitetu wyborczego - takiej możliwości nie było. A co się działo na boku, to już nie wiem.

Tomasz Skory: Myśli pan, że była taka lewa kampania, na boku?

Jerzy Szteliga: No wie pan, trudno ją sobie wyobrazić, bo u pani poseł kampanii było niewiele, ponieważ pani poseł koncentrowała się wówczas na Warszawie.

Tomasz Skory: Ale jednak zeznający w prokuraturze działacze SLD i aresztowani w aferze mówią, że „pieniądze były potrzebne Oli; Oli trzeba pomagać”. Zawyżano te faktury Estrady albo tworzono fikcyjne faktury.

Jerzy Szteliga: Tworzenie tych faktur, wyprowadzanie tych pieniędzy sprowadza się do tego, że nie było możliwe wprowadzenie ich w obieg komitetu wyborczego. Co potrafię bardzo skrupulatnie udowodnić, bo ja jestem taki starozakonny, prowadzę dokumenty, kopie dokumentów finansowych, materiały robocze, do każdej fakturki WZ-etka, aby było wiadomo...

Tomasz Skory: Prokuratorowi to wszystko proszę.

Jerzy Szteliga: Na razie zobaczył to redaktor Nowak z „Trybuny Opolskiej”. Był zaskoczony tą skrupulatnością.

Tomasz Skory: Ale pani Aleksandra Jakubowska do niedawna utrzymywała, że to wy – partyjni koledzy – chcecie utrącić jej pięknie rozwijającą się karierę, chcecie się pozbyć silnej konkurentki do mandatu poselskiego.

Jerzy Szteliga: To jest chamstwo polityczne, bo pani poseł wprowadza do polityki coś, co się nazywa, tupetem dziennikarstwa. Przepraszam pana redaktora. To jest ta część dziennikarstwa, za którą później otrzymuje się hieny, przepraszam. I to jest ten pomysł na swoich kolegów. Koledzy, którzy jej pomagali, koledzy, którzy jej hołubili i nagle stali się wilkami, wilkojadami.

Tomasz Skory: „Pani Jakubowska miała paskudną manierę wynoszenia się ponad partię” – mówił opolski rzecznik dyscypliny SLD pan Andrzej Karcher i jednocześnie zapewnia, że jej wniosek o wykluczenie z partii nie ma związku z aresztowaniem jej męża Macieja. Pan mmi to pewnie wyjaśni, bo ja nie rozumiem. Wynoszenie się ponad partię i chamstwo polityczne – jak pan to nazywa – trwa zapewne od jakiegoś czasu, a wykluczenie następuje teraz tuż po aresztowaniu męża.

Jerzy Szteliga: Ta sprawa nie ma z tym nic wspólnego. Wykluczenie – rozpoczęcie procedury – po uchwale rady wojewódzkiej nie ma nic wspólnego z mężem pani poseł – Maciejem J. A ma dużo wspólnego z zachowaniem osoby publicznej, posła na Sejm RP z ramienia mojego klubu – na moje nieszczęście – który zamiast budować autorytet instytucji państwa, spróbował opluć tę instytucję. Dokładnie chodzi o wyzwanie rzucone prokuraturze, że prokuratura działa na polityczne zamówienie, że prokuratura za coś się tam mści itd., itd.

Tomasz Skory: A wg sekretarza generalnego pańskiej partii Marka Dyducha wykluczenie Jakubowskiej to zbyt pochopny wniosek.

Jerzy Szteliga: Pan Dyduch to lepiej, żeby się do opolskich spraw nie mieszał, bo parę razy się wmieszał i tłumaczyliśmy się za niego. Zadzwoniłem do Marka i poprosiłem go, żeby nie znając atmosfery, nie znając faktów na Opolszczyźnie, się nie wypowiadał. Niech się wypowiada na temat Dolnego Śląska, a na temat Opolszczyzny niech się nie wypowiada.

Tomasz Skory: A z Warszawy opolskie wydarzenia komentowane są jako szczególnie bezwzględne – wycinanie z partii ludzi Millera. Zgadza się? To wyrywanie chwastów?

Jerzy Szteliga: To nie o to chodzi, każdy ma to na co sobie zasłużył, chociaż w stosunku do niektórych osób, które z nikim nie były związane, zadziała dziwny mechanizm wyborczy, bo nie stali się ani delegatami, ani członkami rady krajowej. Ale wie pan, tam gdzie jest polityka, gdzie jest pewna perspektywa posiadania określonej władzy w partii, tam dzieją się różne rzeczy.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.