To nie syndrom Machu Picchu, ale kwestia zaplanowania kalendarza. Premier wysłał list do kanclerza Austrii, w którym serdecznie dziękuje za zaproszenie, informując, że będzie reprezentowany przez wicepremiera Schetynę - tak Sławomir Nowak tłumaczył w Kontrwywiadzie RMF FM nieobecność szefa rządu na Euro 2008. Szef gabinetu politycznego premiera dodał, że o obniżce akcyzy na paliwa można zapomnieć, bo w ciągu roku cena paliwa wzrosła o… trzy procent.

Konrad Piasecki: Oskarżony o korupcję wiceminister zdrowia odchodzi. Dymisja przyjęta?

Sławomir Nowak: Z tego co wiem – tak.

Konrad Piasecki: Nie było żadnych wątpliwości?

Sławomir Nowak: W takich sytuacjach pan premier nigdy nie ma wątpliwości.

Konrad Piasecki: Standard dobry, tylko nasuwa się pytanie, jak człowiek oskarżany o korupcję przez cztery osoby mógł zostać wiceministrem zdrowia?

Sławomir Nowak: Tam jest bardzo dużo znaków zapytania i dzisiaj mamy za mało danych, by się do tego kompetentnie odnosić.

Konrad Piasecki: Ale takich znaków zapytania, które budują w panu przekonanie, że Grzegorek to człowiek niewinny?

Sławomir Nowak: Ja znam Grzegorka od trzech lat, odkąd jest posłem. Zawsze budził zaufanie, był kompetentnym posłem najpierw w Komisji Zdrowia, potem wiceministrem pracującym w bardzo trudnym przecież resorcie. Dzisiaj jest taka sytuacja, a nie inna. Uważam, że zachował się bardzo przyzwoicie natychmiast podając się do dymisji.

Konrad Piasecki: Pytam pana o pańskie wewnętrzne przekonanie: Grzegorek jest niewinny?

Sławomir Nowak: Ja mam wrażenie, że tak. Ale przecież nie wszystkich znamy w stu procentach.

Konrad Piasecki: Głowy pan nie da? Tyle o nas wiemy, na ile nas sprawdzono.

Sławomir Nowak: Oczywiście, że tak. Ale liczymy też na to, że wymiar sprawiedliwości szybko upora się z tą sprawą, bo człowiekowi rujnowane jest życie. Jeżeli okazałoby się, że jest człowiekiem niewinnym, to ma złamany wizerunek.

Konrad Piasecki: A gdyby okazało się, że jest niewinny, to wróci do Ministerstwa Zdrowia?

Sławomir Nowak: Trudno mi odpowiedzieć. O wszystkim zdecyduje pan premier.

Konrad Piasecki: A póki co powinien zawiesić swoje członkostwo w partii i w klubie parlamentarnym?

Sławomir Nowak: Myślę, że pokazał już, że potrafi się zachować zgodnie ze standardami, które są dla Platformy Obywatelskiej bardzo ważne, czyli ze standardami pełnej przejrzystości. Jeżeli pojawia się jakaś sytuacja kryzysowa, to się należy do tego adekwatnie zachować. I Grzegorek tak właśnie zrobił. Nieponaglany natychmiast podał się do dymisji. Teraz tylko liczymy na to, że sprawa szybko zostanie wyjaśniona.

Konrad Piasecki: A jeśli faktycznie okaże się, że brał te pieniądze?

Sławomir Nowak: To już będzie poważna sprawa. Zajmie się tym prokuratura.

Konrad Piasecki: A odpowiedzialność po części spadnie też na minister zdrowia Ewę Kopacz.

Sławomir Nowak: W pewnym sensie pewnie tak, natomiast trudno oczekiwać od każdego, żeby brał stuprocentową odpowiedzialność za swoich współpracowników.

Konrad Piasecki: Sprawa Grzegorka nie zachwieje posadą minister zdrowia?

Sławomir Nowak: Myślę, że nie.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, pana zabrakło przy premierze, gdy bohatersko wspinał się na Machu Piccuu i jeździł koleją Malinowskiego. To była dyplomatyczna nieobecność?

Sławomir Nowak: Ale śmieszne, ależ złośliwe. Miałem niestety zaplanowane w tym czasie inne obowiązki. To była bardzo ważna wizyta pana premiera w Ameryce Południowej.

Konrad Piasecki: A gdy spojrzy pan na premiera po wizycie i porówna go z tym premierem przed wizytą, to ten sam człowiek?

Sławomir Nowak: Tak, chyba nic się nie zmieniło. Myślę, że powinniśmy mimo wszystko trzymać jakiś poziom debaty publicznej, nawet trudnej debaty dla rządzących. Ja się zgadzam z tym, że rządzący nie są od tego, żeby ich głaskać, ale powinniśmy się starać, aby ona była na jakimś elementarnym poziomie. "Syndrom Machu Picchu" i podobne określenia są mało poważne.

Konrad Piasecki: Ale jest coś takiego, że premier jakiś taki markotny się zrobił, smutny, ponury, rzadziej się uśmiecha, nie chce jechać na Mistrzostwa Europy.

Sławomir Nowak: Nie, nie sądzę. Mam wielką przyjemność i honor pracować z panem premierem po kilkanaście godzin dziennie i nie odnotowuję żadnej zmiany negatywnej.

Konrad Piasecki: Uśmiechnięty, radosny, zadowolony z życia cały czas?

Sławomir Nowak: Radosny to też jest złe określenie. Premier nie jest lekkoduchem. Przejmuje się na pewno sprawami, które są bardzo ważne.

Konrad Piasecki: Przyzna pan, że jest to dziwne, że człowiek, który jest aż takim fanem piłki, że mówi, że prawdziwy Polak powinien uczyć swoje dzieci grać w piłkę, ma zaproszenie na historyczne mecze, pierwsze występy w historii polskiej reprezentacji na Mistrzostwach Europy i mówi: „E tam. Pooglądam sobie w telewizji”.

Sławomir Nowak: To zabawne. Pan premier już na to zwracał uwagę. To akurat jest dobra zmiana, że po raz pierwszy w życiu musi tłumaczyć się z tego, że kocha piłkę, a nie jedzie na mecz.

Konrad Piasecki: A dlaczego nie jedzie?

Sławomir Nowak: Gdyby pojechał, to pewnie byłaby afera, że jedzie na mecz.

Konrad Piasecki: Ale przyzna pan, że nie jedzie, bo boi się tego syndromu, że media będą krzyczały, że był w Ameryce Południowej i odpoczywał, a teraz będzie odpoczywał na Euro.

Sławomir Nowak: Niczego się nie boi. To jest kwestia zaplanowania pewnego kalendarza. Na zaproszenie kanclerza republiki Austrii pan premier wysłał do kanclerza list, w którym serdecznie dziękuje za zaproszenie, informując, że nie będzie w stanie przyjechać, ale będzie reprezentowany przez wicepremiera Schetynę.

Konrad Piasecki: Czyli wicepremier Schetyna pojedzie?

Sławomir Nowak: Jak pan słusznie zwrócił uwagę, są też pewne obowiązki reprezentacyjne i pewnie tam też na tym meczu Polska-Austria pan premier Schetyna będzie wykonywał funkcje reprezentacyjne, reprezentując premiera Tuska i rząd Polski.

Konrad Piasecki: Są ciężkie obowiązki i są nawet trzy spotkania premiera z prezydentem. Czemu będą poświęcone te spotkania?

Sławomir Nowak: Nie wiem.

Konrad Piasecki: „Mam umówione dwa spotkania z premierem, nawet trzy” – mówi Lech Kaczyński. Pan nic o tym nie wie?

Sławomir Nowak: Ostatnio pan prezydent wykazuje nadzwyczajną aktywność, jeśli chodzi o spotkania z panem premierem. To mnie cieszy, bo to jest pewien sposób na łagodzenie postawy Pałacu Prezydenckiego. Mam nadzieję, że to przełoży się na konkretne efekty i już pan prezydent nie będzie więcej pohukiwał, że będzie wetował ważne dla rządu ustawy.

Konrad Piasecki: A jeśli prezydent wezwie do obniżki akcyzy, rząd się zastosuje?

Sławomir Nowak: Myśmy wczoraj analizowali ceny paliw i nie uwierzy pan redaktor – wiem, że to jest trudne – ale miesiąc do miesiąca w ciągu dwunastu ostatnich miesięcy cena paliwa wzrosła raptem o jakieś trzy procent.

Konrad Piasecki: Mam poczucie, że rok temu było w okolicy 4 złotych, a dziś jest 4,60 zł.

Sławomir Nowak: Sprawdzaliśmy. Też nie mogłem w to uwierzyć, ale dokładnie tak jest.

Konrad Piasecki: Czyli żadnej obniżki i żadnych marzeń o obniżce?

Sławomir Nowak: Na razie nie ma takich możliwości finansowych.

Konrad Piasecki: A czy w ramach tego ocieplania stosunków z Pałacem Prezydenckim Platforma przestanie mówić o tym, że wyjazd prezydenta na Podkarpacie był niegodny.

Sławomir Nowak: Nie słyszałem o czymś takim, że był niegodny.

Konrad Piasecki: Senator Misiak mówi, że wyjazdy, które ocieplają wizerunek prezydenta, to chyba już niegodne.

Sławomir Nowak: Z tego co kojarzę, posłowie i senatorowie Platformy zwracali tylko uwagę, że powinien być też standard, którego akurat Platforma Obywatelska wyjątkowo skrupulatnie przestrzega, tj. opłacanie z pieniędzy partyjnych aktywności partyjnej swoich liderów, w tym premiera.

Konrad Piasecki: Platforma Obywatelska płaciła za wyjazd premiera, ochronę i transport na miejscu?

Sławomir Nowak: Tak. Pan premier poleciał samolotem opłaconym przez Platformę Obywatelską i jeździł prywatnymi samochodami posłów Platformy Obywatelskiej na Podkarpaciu. A pan prezydent? Mam wrażenie, że było trochę inaczej.

Konrad Piasecki: Czyli będziecie się domagali, żeby oddał te 65 tysięcy złotych do budżetu państwa?

Sławomir Nowak: Oczywiście, że nie. Nie mamy na to specjalnie wpływu. Apelujemy tylko o to, żeby przestrzegać pewnych standardów. Gdyby rzeczywiście było tak, że PiS chce przestrzegać pewne standardy przejrzystości, uczciwości w życiu publicznym, to te koszty powinny być zapłacone przez Prawo i Sprawiedliwość, komitet wyborczy PiS i kandydata na senatora na Podkarpaciu. To powinno być zaliczone w koszty kampanii. To jest zupełnie normalne i tu nie ma żadnej pretensji ani złośliwości. Tak powinniśmy robić.