W aktach poświęconych ”Delcie” są personalia ks. Malińskiego – mówi RMF FM Marek Lasota, autor publikacji o duchownym, współpracowniku SB o pseudonimie "Delta".

Konrad Piasecki: Dobrowolny, tajny współpracownik czy ksiądz, który prowadził rozmowy z przeciwnikami. Kim tak naprawdę był dla pana ksiądz Maliński?

Marek Lasota: TW ”Delta” był bezspornie zarejestrowany jako tajny współpracownik. Natomiast w zachowanych dokumentach nie ma niczego, co potwierdzałoby, że ta współpraca z jego strony została nawiązana dobrowolnie. Innymi słowy – nie ma żadnego dokumentu podpisanego lub sporządzonego jego ręką.

Konrad Piasecki: Czy ta rejestracja mogła być nieświadoma? Czy ksiądz Maliński mógł nie wiedzieć, że został zarejestrowany?

Marek Lasota: Z treści raportów sporządzanych przez funkcjonariuszy, z którymi spotykał się „Delta” wynika, że był świadom tego, z kim rozmawiał. Patrząc na to z perspektywy SB, nie było możliwości rejestrowania współpracownika, który by był tego nieświadomy.

Konrad Piasecki: Ale był świadom tego, z kim rozmawia i że dostarcza służbom specjalnym PRL cennych informacji? Czy opowiadał im po prostu o rzeczach, które były powszechnie znane i ogólnie dostępne?

Marek Lasota: To naprawdę trudno ocenić. Jak mówię, materiał jest niezwykle skąpy. Jest on bez wątpienia fragmentem większej części, która się nie zachowała. Natomiast z tego skąpego materiału wynika, że rozmawiał z funkcjonariuszami np. na temat dyskusji soborowej, która toczyła się nie tylko w Kościele powszechnym, ale także w Kościele polskim. I tutaj informacje na temat poglądów niektórych ważnych hierarchów, a zwłaszcza prymasa Polski, czy ówczesnego metropolity krakowskiego mogły być z punktu widzenia operacyjnego bardzo użyteczne dla aparatu bezpieczeństwa PRL.

Konrad Piasecki: A dlaczego ksiądz Maliński podjął tę współpracę?

Marek Lasota: To też nie jest jasne. Wydaje się, że to raczej było oswajanie. To była klasyczna gra prowadzona przez bezpiekę wobec niektórych duchownych, których oswajano niejako z realiami SB w ten sposób, że próbowano ich przekonać, iż ich kontakty ze służbą nie są niczym złym; natomiast mogą w istocie służyć stanowisku czy poglądom przez tych rozmówców bezpieki reprezentowanym.

Konrad Piasecki: Ile lat trwała ta współpraca?

Marek Lasota: To też nie jest jasne. Dokumenty, które się zachowały, wskazują przede wszystkim na lata 60. oraz koniec lat 70.; w jakieś mierze wiążą się one z pierwszą papieską pielgrzymką do Polski.

Konrad Piasecki: Z tego, co pan mówi, mam takie wrażenie, że to jednak jest zupełnie inna sytuacja niż w przypadku abp. Wielgusa. Tu jednak da się znaleźć coś, co daje księdzu Malińskiemu prawo do powiedzenia: ”nikomu nie szkodziłem”.

Marek Lasota: Ten materiał jest znacznie bardziej lapidarnie ujęty niż materiał dotyczący arcybiskupa Wielgusa.

Konrad Piasecki: Czyli jest to materiał, który nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania?

Marek Lasota: Na pewno nie daje odpowiedzi, jak żaden materiał archiwalny. On musi podlegać pewnej weryfikacji.

Konrad Piasecki: Ale przesądza, że ksiądz Maliński to był TW ”Delta”.

Marek Lasota: W dokumentach, które są poświęcone TW ”Delcie”, znajdują się personalia księdza Malińskiego.