Rozwiązanie siłowe to najgorszy scenariusz. Przede wszystkim trzeba dotrzeć do porywaczy i uzyskać informacje o warunkach. Jeżeli żądają pieniędzy – zapłacić . Były minister obrony - Bronisław Komorowski, komentuje wczorajsze porwanie Polaka w Iraku.

Tomasz Skory: Kolejny atak na Polaków – uprowadzenie pracowników Wrocławskiej Jedynki w Bagdadzie – czy to nie jest coś, co powinno nas skłonić do zastanowienia się, kolejny raz, nad sensem obecności Polski w Iraku?

Bronisław Komorowski: W tym przypadku mamy do czynienia z obecnością gospodarczą, obecnością firmy, która chce tam zarobić pieniądze, na odbudowie powojennej Iraku, więc pytanie jest takie, czy chcemy zarabiać pieniądze.

Tomasz Skory: Gdyby nie wojna, nie byłoby firm odbudowujących.

Bronisław Komorowski: Dokładnie tak. Są firmy w Polsce i na całym świecie, które chcą zarobić pieniądze na tej odbudowie i do nich zalicza się też Wrocławska Jedynka. Pytanie należy więc postawić w ten sposób: czy chcemy zarobić pieniądze czy nie. Wydaje się, że chcemy.

Tomasz Skory: A gdybym zapytał, czy warto się w to pakować, by zarabiać pieniądze w tak niebezpieczny sposób?

Bronisław Komorowski: Takiego bezpośredniego związku nie ma. Proszę zwrócić uwagę, że to strona polska narzeka na Amerykanów, że jest zaangażowana militarnie, a nie wygrywa przetargów. Niestety, między stopniem zaangażowania w operację iracką, a uzyskiwanymi kontraktami nie ma bezpośredniego związku, co raczej stronę polską powinno martwić, a nie cieszyć. Natomiast pytanie o Wrocławską Jedynkę jest takie, czy firma potrafi w takich trudnych warunkach, bo to są bardzo trudne warunki, niebezpieczne, działać skutecznie i bezpiecznie. Wiem, że inne firmy stosują daleko dalej idące zabezpieczenia dla swoich pracowników, albo po prostu nie wysyłają swoich pracowników bezpośrednio do Iraku, tylko wchodzą w porozumienie z pośrednikami irackimi.

Tomasz Skory: Ale to odnosi koszty.

Bronisław Komorowski: To podnosi koszty, czyli mniej się wtedy zarabia. Oczywiście, że tak. Ale zyskiem jest bezpieczeństwo pracowników.

Tomasz Skory: Gdybyśmy mogli wskazać błędy Jedynki, to co byśmy wymienili. Jakie błędy popełniła Jedynka, że doszło do takiej sytuacji?

Bronisław Komorowski: Trochę za mało wiemy jeszcze, żeby osądzać. Ale widać wyraźnie z wypowiedzi przedstawicieli Jedynki, że liczyli na to, iż bezpieczeństwo zapewni im strona iracka. Chyba irackie ministerstwo infrastruktury, które rzeczywiście składało deklaracje, że stworzy specjalny system zabezpieczeń dla firm, które będą uczestniczyły w odbudowie Iraku. Ale to jest oczekiwanie na coś co będzie. Natomiast rzeczywistość jest niestety taka, jaka dała o sobie znać także przy porwaniu pracownika tej firmy. Jest to pierwszy mankament: przesadnie optymistyczne ocenianie możliwości tempa działania irackiej strony rządowej. Czy inne błędy – nie wiem. Wg mnie bezpieczniej byłoby zarządzać kontraktem, czy przygotowywać ten kontrakt spoza Iraku. Z Kuwejtu, czy innego kraju sąsiedniego, najlepiej za pośrednictwem jakiejś firmy miejscowej, pośrednika irackiego. To zawsze minimalizowałoby zagrożenie dla własnych pracowników.

Tomasz Skory: Tymczasem dyrektor biura Jedynki, Jerzy Kos nadal pozostaje w rękach porywaczy. Prawdopodobnie kilku pracowników również, czy zadeklarowany przez Jedynkę zamiar zapłacenia okupu – jeśli pojawi się takie żądanie, a tego nie wiemy – nie będzie złamaniem reguł stosowanych wobec porywaczy w większości krajów świata.

Bronisław Komorowski: Nie. Dlatego, że czym innym są żądania terrorystów, którzy porywają w celach politycznych i stawiają pod ścianą państwo, rządy, prezydentów. Z tymi w ramach polityki państw cywilizowanych się nie rozmawia i nie negocjuje. Aczkolwiek praktyka jest taka, że po cichu także się próbuje uzyskać jakieś warunki uwolnienia zatrzymanych. Natomiast jeżeli porwania dotyczą osób prywatnych, biznesmenów, dzieci nawet – przecież kidnaperzy porywają nawet dzieci – no to zasadą jest to, że się z nimi rozmawia. I w pierwszym rzędzie usiłuje się uzyskać informacje o warunkach zwolnienia. W jakiejś mierze liczy się, że wśród tych warunków są warunki finansowe. Pragnę przypomnieć, taka była znana sprawa porwania polskich naukowców w Afganistanie parę lat temu. Wtedy oficjalnie MSZ wysłało przedstawiciela do negocjowania z porywaczami, który dotarł jakimiś kanałami do tej grupy i wynegocjował warunki zwolnienia, prawdopodobnie wśród tych warunków były kwestie finansowe.

Tomasz Skory: Czy w tej sytuacji powinniśmy brać pod uwagę rozwiązanie siłowe? Polscy żołnierze w Iraku mają dobre kontakty z iracką ludnością. Mamy tam jednostkę antyterrorystyczną. Bardzo specjalistyczną – GROM.

Bronisław Komorowski: To by była realizacja chyba najgorszego scenariusza. Oczywiście on może wchodzić w grę. Ale przede wszystkim trzeba dotrzeć do samych porywaczy. Uzyskać od nich informacje o warunkach. Jeżeli żądają pieniędzy – zapłacić. A na końcu – jako najgorsze, najbardziej ryzykowne rozwiązania może wchodzić w grę rozwiązanie siłowe.