Byłem zwolennikiem takiego planu politycznego, w którym wybory odbywałyby się 26 czerwca, albo 19 czerwca. Dzisiaj jestem mniejszym - mówi przewodniczący klubu parlamentarnego SLD, Krzysztof Janik, gość porannych Faktów RMF.
Tomasz Skory: Pan widzi związek między organizowanym w Polsce w połowie maja Szczytem Europy, a wcześniejszym niż 5 maja głosowaniem nad samorozwiązaniem Sejmu?
Krzysztof Janik: Niewątpliwie ten szczyt Europy jest wielkim sukcesem Polski i byłoby fatalnie jeśliby został on uniemożliwiony przez wybory, poprzez zamieszanie powyborcze. Trzeba go traktować jako moment ważny dla kraju i omijać tą rafę.
Tomasz Skory: To jest problem, który się pojawił wczoraj. Marszałek Cimoszewicz konsekwentnie obstaje - jak się okazuje - przy głosowaniu nad skróceniem kadencji akurat 5 maja. Jeśli miałoby się to odbyć wcześniej, to szczyt przywódców 40 państw trzeba by odwołać. Tak z wierzchu to wygląda na wykręt.
Krzysztof Janik: Niech pan da spokój. Jeśli wybory będą 5 maja, to 15 maja nie będzie żadnego rządu, nie będzie żadnego Sejmu i ten szczyt będzie po prostu kulawy.
Tomasz Skory: Ale gdyby Sejm rozwiązał się na początku marca choćby, to wybory wypadłyby w połowie kwietnia, na miesiąc przed szczytem i nie ma żadnej kolizji, ani niepokoju. Szczytuje nowy rząd po prostu.
Krzysztof Janik: Pan raczy żartować.
Tomasz Skory: Nic podobnego.
Krzysztof Janik: Ale proponuję zachęcić kluby parlamentarne, żeby wprowadziły na porządek obrad głosowanie.
Tomasz Skory: Wczoraj marszałek Tusk zachęcał i jakoś nie znalazł uznania. Ja spodziewałem się, że pan jako zwolennik przyspieszenia wyborów wesprze go tu.
Krzysztof Janik: W terminie za dwa miesiące nie. Natomiast ja przypominam cały czas procedury, bo myślę że je cały czas lekceważymy bez potrzeby. Otóż jak pan marszałek Tusk i jego współtowarzysze zechcą wprowadzić ten punkt na obrady Sejmu, to wystarczy im większość względna, która jak rozumiemy w różnych sprawach mają. Wtedy kiedy trzeba zepsuć państwo to ta większość jest, to niech ją zorganizują także w tej sprawie. A następnie niech wygrają to głosowanie. Klub SLD liczy 150 osób, więc zwolenników wcześniejszych wyborów jest co najmniej 310, a przypomnę, że wystarczy 307 osób, żeby Sejm rozwiązać.
Tomasz Skory: A jak pan godzi deklarowanie poparcia dla przyspieszania wyborów z powstrzymywaniem tego przyspieszania?
Krzysztof Janik: Mogę powiedzieć tylko tyle, że owszem byłem zwolennikiem takiego planu politycznego, w którym wybory odbywały by się 26 czerwca, albo 19 czerwca.
Tomasz Skory: Powiedział pan „byłem”. Tzn. że już pan nie jest?
Krzysztof Janik: Jestem dzisiaj mniejszym. Raz, że stanowisko władz mojej partii jasne, uzyskane w głosowaniu i byłoby czymś niezrozumiałym gdybym je kontestował. A dwa cały czas podkreślałem, że są argumenty zarówno za przyspieszeniem, jak i za terminem konstytucyjnym. W przekonaniu moich kolegów te argumenty okazały się zwycięskie.
Tomasz Skory: Także w pańskiej jaźni rozumiem? Przekonali pana, tak? Lepiej będzie jesienią?
Krzysztof Janik: Ja szanuję werdykt moich kolegów partyjnych…
Tomasz Skory: A tak parę dni temu jeszcze nie tak bardzo go pan szanował, ale porzućmy to.
Krzysztof Janik: Bo przedtem nie było decyzji wyraźnej.
Tomasz Skory: Mamy sytuacje dziwaczną; marszałek Sejmu, premier, wicepremier, do niedawna szef klubu SLD, cała opozycja - chcą przyspieszania wyborów i nic. Będziemy się tak kolebać do maja choćby z decyzją, nie mówiąc o samym przyspieszeniu. To jest kuriozalne.
Krzysztof Janik: Ta debata robi się już męcząca, więc ją zamknijmy i nie wracajmy.
Tomasz Skory: Nie sądzi pan, że ten tydzień dowiódł, że tak naprawdę rząd jest bezsilny, większości nie ma…
Krzysztof Janik: Tu będę protestował.
Tomasz Skory: Proszę bardzo.
Krzysztof Janik: Ja chce powiedzieć tak, że ta ustawa, która upadła po pierwsze wskutek niedotrzymania słowa przez Prawo i Sprawiedliwość, bo było porozumienie, że poprowadzimy tą ustawę dalej…
Tomasz Skory: Oni mówią, że nie było. Porzućmy to.
Krzysztof Janik: Dobrze. Ja byłem świadkiem rozmów i wydawało mi się, że było. Przyjmijmy, że mi się tylko wydawało. Po drugie przypomnę, że praźródłem tej ustawy są decyzje polityczne podejmowane przez dzisiejszą opozycję lat temu 4 kiedy uchwalano słynną „ustawę 203” i chcieliśmy to naprawić. Mało tego chcieliśmy to osiągnąć w pełnym porozumieniu z opozycją. Żałuję, że względy polityczne zdecydowały w tej sprawie.
Tomasz Skory: Względy polityczne mówi pan, nie nieobecność tych, którzy powinni być?
Krzysztof Janik: Ja proszę o ostrożność w wypowiadaniu tych sądów. 8 kolegów jest chorych, 3 leży na chemioterapii i prosiłbym, żeby nie wszystkich do jednego worka.
Tomasz Skory: I rozumiem, że 5 maja też możemy się spodziewać, że część kolegów będzie…
Krzysztof Janik: To nie ma znaczenia, dlatego, że nikt z SLD nie musi przychodzić na głosowanie. To zwolennicy rozwiązania mają mieć 307 głosów. Podobnie jak zasada większości kwalifikowanej, podobnie jak i przy odwołaniu ministra trzeba mieć 230.
Tomasz Skory: Szkoda tylko, że dopiero za 2,5 miesiąca.
Krzysztof Janik: Wie pan co, ja panu powiem, niech pan popatrzy z okno. Giełda szalej, gospodarka się rozwija, przedsiębiorstwa liczą zyski. Ja rozumiem, że to dla was nic nie znaczy, ale dla wielu ludzi cos to znaczy.
Tomasz Skory: Dziękuje bardzo za rozmowę.
Fot. Marcin Wójcicki RMF