Ujawnienie nazwisk skazanych za pedofilię to nienajlepszy pomysł, ponieważ większość pedofilów nie trafia w ogóle do więzienia – uważa seksuolog, prof. Zbigniew Izdebski. Według gościa Faktów skuteczniejsza byłaby terapia psychologiczna i leczenie farmakologiczne.

Konrad Piasecki: Panie profesorze, pan potrafi odnaleźć współczucie dla pedofilów?

Zbigniew Izdebski: Trudno mówić o współczuciu, natomiast o zrozumieniu pewnych mechanizmów, które nimi rządzą – tak. Wie pan, jest to osoba, która, jeśli jest osobą, która jest pedofilem, a nie mówię tylko o zachowaniach, które ma charakter pedofilny, to niewątpliwie należy im w ogóle współczuć, że zostali tym dotknięci.

Konrad Piasecki: Pan ma z tymi ludźmi kontakt, pan ich często leczy – to często, gęsto są ludzie inteligentni, światli, którzy zdają sobie sprawę z tego, co robią. Dlaczego oni mimo wszystko to robią? Przecież wiedzą, że mogą za to trafić do więzienia, że mogą zostać poddani społecznemu ostracyzmowi.

Zbigniew Izdebski: To jest często silniejsze od nich. To są ludzie, jeżeli byśmy ich zapytali, czy mimo to, że czujesz tę potrzebę kontaktu seksualnego z dzieckiem, jeżeli mógłbyś dokonać wyboru i nie realizować w ten sposób, czy mimo to chciałbyś dziecko traktować jako obiekt seksualny, czy pozbyć się tego, to zdecydowana większość mówi, że nie, że nie chcieliby wchodzić w relacje seksualne z dzieckiem.

Konrad Piasecki: A jaki pańskim zdaniem odsetek tych ludzi poddaje się leczeniu?

Zbigniew Izdebski: Trudno mówić jaki odsetek ludzi poddaje się leczeniu, dlatego że tak naprawdę w Polsce my nie mamy jakiegoś systemu leczenia osób, które są pedofilami. My nie przyjęliśmy żadnej koncepcji, dotyczącej pracy z osobami skazanymi, które siedzą w więzieniu, odbywają kilkuletni wyrok więzienny, do określonej pracy terapeutycznej, farmakologicznej. Z nimi mamy wprawdzie pierwsze przykłady, ale to nie jest sytuacja, która ma charakter powszechny.

Konrad Piasecki: I politycy chcieliby to zmienić. Sejm zalewany jest właśnie projektami ustaw, mającymi pomóc w walce z pedofilią. Prezydent, rząd, SLD, PiS chcą – po pierwsze – ostrzejszych kar za pedofilię, ale też właśnie obowiązkowego leczenia psychologicznego, farmakologicznego – to jest ta ścieżka, która może pomóc?

Zbigniew Izdebski: Ja od bardzo wielu lat opowiadam się za tym, że samo skazanie osoby nie załatwia sprawy, ponieważ osoba, która została osadzona w więzieniu, wychodząc z więzienia ponownie może tego typu czyny podejmować. W związku z tym, jakimś rozwiązaniem tej sytuacji jest to, aby osobom, które przebywają w więzieniu zaproponować określoną koncepcję pracy terapeutycznej. Pracy terapeutycznej, jak i również wsparcia farmakologicznego.

Konrad Piasecki: Ale ta terapia farmakologiczna pomoże?

Zbigniew Izdebski: Jeżeli to będzie systematycznie prowadzona terapia, wsparcie farmakologiczne w więzieniu, praca terapeutyczna i w momencie, kiedy osoba opuszcza więzienie, to powinna dalej być poddana pewnej kontroli i pewnemu obowiązkowi, dalszej pracy terapeutycznej.

Konrad Piasecki: I to pomoże?

Zbigniew Izdebski: Jest zdecydowanie większa szansa wówczas, żeby to pomogło.

Konrad Piasecki: Bo są jeszcze inne pomysły - jawna lista pedofilów, to, że ci ludzie byliby namierzeni, znani każdemu, żebyśmy wiedzieli, że jeśli w naszej okolicy pojawi się ktoś taki, to powinniśmy być ostrożni.

Zbigniew Izdebski: Ja byłbym bardzo ostrożny z tego typu propozycjami. Jest to pewna forma stygmatyzacji jednocześnie tych ludzi.

Konrad Piasecki: Ale i ochrony ich potencjalnych ofiar.

Zbigniew Izdebski: Ja rozumiem, że ważna jest sprawa ochrony ofiar, natomiast jestem przekonany, że dużo lepszą sytuacją byłaby taka sytuacja, abyśmy tak pracowali z dziećmi, żeby dzieci były świadome tego, że nieraz osoba dorosła w relacjach z dzieckiem może wchodzić w takie relacje, które są przekroczeniem granic intymności z dzieckiem. To co mówimy o tej liście, to mówimy o tych ludziach, o których my będziemy wiedzieli, czy którzy zostali skazani. Proszę sobie uzmysłowić, że zdecydowana większość osób, tych którzy są pedofilami, na pewno to nie są osoby, których sprawy trafiają do prokuratury czy na policję.

Konrad Piasecki: A jaki pańskim zdaniem procent przypadków pedofilii jest wykrywany?

Zbigniew Izdebski: Jest mi bardzo trudno określić to, dlatego że w moich badaniach, jeżeli pytamy o doświadczenia dotyczące przemocy seksualnej wobec dzieci, to przy tym pytaniu jest najwyższy wskaźnik braku odpowiedzi. Na wszystkie pytania osoba udziela odpowiedzi, a w momencie kiedy pytamy o przemoc seksualną, często to pytanie jest pomijane.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.