W tym tygodniu chcemy doprowadzić do podstaw kompromisu. Jeżeli przejdzie ta poprawka mówiąca o możliwości łączenia, mamy otwartą drogę do kompromisu – mówi Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce.

Tomasz Skory: Pan uzna, że wczorajszy strajk zakończył się sukcesem?

Wacław Czerkawski: Uznam, że wczorajszy strajk spełnił swoje zadanie.

Tomasz Skory: A jakie było zadanie, skoro strajkowała co trzecia kopalnia, a premier Miller, wicepremier Hausner oświadczyli, że nie ma odwrotu od programu restrukturyzacji branży?

Wacław Czerkawski: Celem samym w sobie nie był strajk bezwzględnie wykonany w formie 24-godzinnej. Był strajk dlatego, ponieważ Sejm nie przeprowadził poprawki, która umożliwiała łączenie kopalń, co dawało szanse na porozumienie. To, że premier Miller i Hausner twardo mówi, że nie popuści ani milimetr, to zdajemy sobie z tego sprawę. Jerzy Hausner gra rolę pani Margaret Thatcher i nawet kiedy wszystko wskazuje na to, że trzeba dojść do porozumienia dla dobra sprawy, to Hausner robi z siebie twardziela. Nie wiem, czym się to skończy, ale to jest więcej problem Hausnera i jego fobii.

Tomasz Skory: Ale co właściwie osiągnęliście strajkując wczoraj, skoro rząd nie zmienił swoich postanowień?

Wacław Czerkawski: Dzisiaj już rozmawiamy z Kompanią. Przecież my dwa miesiące jesteśmy w różnego rodzaju akcjach protestacyjnych, ani na moment nie dajemy złapać oddechu rządowi. Do tej pory nie zlikwidowano ani jednej kopalni i sytuacja zmieniła się diametralnie, jeżeli chodzi o najważniejsze argumenty, czyli argumenty ekonomiczne. W tej chwili węgiel na giełdach europejskich kosztuje ponad 60 dolarów. Spółki osiągnęły pozytywne wyniki, więc wszystkie argumenty zaczynają być po naszej stronie. To, że protestujemy jest wpisane w rolę związków zawodowych. My nie możemy siedzieć i patrzeć, jak twardo premier Hausner mówi, że górnictwo jest niepotrzebne. Choćby przy okazji protestów mamy okazję wyartykułować wszystkie nasze problemy, mamy okazje powiedzieć że węgiel jest opłacalny, a jest trudno przebić się z taka informacja dalej w Polskę.

Tomasz Skory: A nie daje panu do myślenia, że nawet w jednej z przeznaczonych do likwidacji kopalń Polska Wirek pierwsza zmiana nie wzięła udziału w akcji. Górnicy Sierpnia 80 uznali, że ustawa górnicza, rozmowy z zarządem Kompani Węglowej dają szanse na porozumienie. Dla pana to łamistrajki?

Wacław Czerkawski: Absolutnie to nie są łamistrajki. To jest właśnie dowód na to, że węgiel wydobywany w tamtej kopalni traktuje się jak złoto. Jest to dowód na to, że górnicy z ogromną troską podchodzą do spraw wydobycia węgla i tylko tyle.

Tomasz Skory: Kilka dni temu podobną bitwę o strajk przegrał szef kolejarskiej Solidarności, Stanisław Kogut. Po prostu inne związki nie chciały strajkować. Może liderzy związkowi, którzy utrzymują fale protestu tracą znaczenie, wiarygodność. Ten strajk tak naprawdę nie udał się najlepiej. Dwie trzecie górników poszło do pracy.

Wacław Czerkawski: Tutaj jest sprawa tego rodzaju, że nie było jeszcze tej pełnej mobilizacji, bo nie było takiej potrzeby. Kiedy organizatorem jest sztab protestacyjno-strajkowy, który skupia kilkanaście związków zawodowych wtedy jest inne podejście do sprawy. Tutaj więcej próbowaliśmy działać na zasadzie tam gdzie załogi poderwały się do akcji, więc myśmy tam bardzo czynnie brali udział. Tam gdzie nie było takiej potrzeby nie działaliśmy tak aktywnie, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że każda nie wydobyta tona węgla to jest kolejny problem.

Tomasz Skory: Górnicy Solidarności dali rządowi i pracodawcom trzy tygodnie na rozmowy. Jeśli nie będzie porozumienia ma nastąpić protest generalny, który ma polegać na blokowaniu transportu węgla ze Śląska. Pan myśli, że po oddłużeniu na 18 miliardów górnictwa, zablokowanie dostaw węgla w grudniu nie obróci przeciwko górnikom całej Polski?

Wacław Czerkawski: Na tą chwilę jest sytuacja taka, że 70 procent jest za górnikami –tak pokazały badania OBOP-u. My nie dajemy aż trzy tygodnie rządowi. My w tym tygodniu praktycznie chcemy doprowadzić do podstaw kompromisu. Dzisiaj są rozmowy w Kompanii, w czwartek prawdopodobnie głosowanie w Senacie. Jeżeli przejdzie ta nieszczęsna poprawka mówiąca o możliwości łączenia, mamy otwartą drogę do kompromisu. Naprawdę nie chcemy zwyciężyć w tej bitwie – czego obawia się premier Hausner. Chcemy normalności, chcemy żeby ten węgiel, który się nareszcie opłaca, który można sprzedawać i na który czeka już nie tylko Polska ale i Europa – tak się koniunktura zmieniła – żeby wykorzystać tą sytuację. Mamy nadziej, że premier Hausner to zrozumie. Idealną sytuacją byłoby, żeby Hausner ogłosił zwycięstwo, że jest twardy, że się nie dał a my nie pozwolilibyśmy na likwidacje kopalń. Wiem, że to jest trudna sytuacja ale da się do tego doprowadzić przy odrobinie dobrej woli obydwu stron.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.

Foto Michał Szpak RMF